Castellani pożegnał się ze Skrą w świetnym stylu. Jego podopieczni po raz kolejny zostali mistrzami Polski, pokonując w finale Asseco Resovię 3-0, byli też blisko awansu do Final Four Ligi Mistrzów, ale na drodze stanęła im Iskra Odincowo. Szkoleniowiec jest bardziej zadowolony z tego sezonu niż z poprzedniego, w którym zespół zajął trzecie miejsce w Lidze Mistrzów. "Bo graliśmy jeszcze lepiej niż wcześniej" - przyznał Castellani w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". "W Europie Skra stała się znana już wcześniej, ale teraz potwierdziła markę. Spójrzmy, co osiągnęliśmy: pokonaliśmy czołowe zespoły Europy, eliminując w Lidze Mistrzów Dynamo Moskwa. Zdobyliśmy Puchar Polski i mistrzostwo, a w playoffs straciliśmy tylko cztery sety. Graliśmy w ostatnich miesiącach najlepszą siatkówkę od mojego przyjazdu do Polski" - dodał. To pozytywy, a jakie przykre momenty pamięta Argentyńczyk? "Najtrudniejsze chwile przeżywałem zawsze po sezonie. Wtedy, gdy prezes pytał, kogo chciałbym widzieć w zespole, by ten był jeszcze lepszy, a z kogo zrezygnować. Czuję wielki emocjonalny związek z każdym zawodnikiem, z którym trenuję, a który dobrze wykonuje swoją pracę. W Bełchatowie z innymi się nie spotkałem. Dlatego po każdym sezonie czułem ból, że kogoś będziemy żegnać. Te rozstania bolą mnie najbardziej" - powiedział Castellani.