Polacy dali się zaskoczyć w pierwszej parti. Wypadli w niej ospale, jakby byli źle rozgrzani. Od drugiej partii zobaczyliśmy już tę Skrę, którą chcą widzieć polscy kibice i Daniel Castellani. Agresywnie serwującą, szczelnie blokującą, pomysłowo atakującą. Z wielkiej Iskry nie było co zbierać: 25:15! W trzecim secie wszystko szło po myśli Castellaniego, ale gdy bełchatowianie doszli już do piłki setowej (24:20), złapała ich zadyszka. Nie potrafili skończyć trzech kolejnych piłek. Sporą odpornością wykazał się Mariusz Wlazły. Najpierw został zablokowany, ale kolejna piłka powędrowała również do niego na prawą stronę. Wlazły, choć atakował z drugiej linii, przebił się i skończył seta! W czwartym secie zmieniało się wszystko, jak w kalejdoskopie. Na początku Skra szła, jak burza - prowadziła 8:3. Szkoleniowiec Rosjan Zoran Gajić gromił swoich: - Nie odpuszczamy! Wszystkie siły dajemy teraz, w tym secie, a nie w piątym! To pomogło, bo dodatkowo mistrzów Polski dopadła zadyszka. Mieli kłopoty ze skończeniem ataków i nic nie dawały zmiany. Iskra dopadła naszych na po 11, a po chwili prowadziła 15:13! Rosjanie prowadzili, ale przy 20:22 Wlazły zapunktował, choć miał przed sobą potrójny blok (obił o niego piłkę na aut)! Na dodatek zmęczony Giba zaserwował w siatkę. Rosjanie mieli jednak w swoich szeregach reprezentanta Niemiec Jochana Schoepsa, który punktował nawet w beznadziejnych sytuacjach. - Krótka albo długa, uwaga! - mobilizował zespół Daniel Castellani przy stanie 22:24. Po zagrywce Astaszenkowa Falasca z drugiej piłki zaryzykował kiwkę! Była zablokowana, ale w aut! Po chwili do tie-breaka doprowadził Giba i nastroje w naszych szeregach nie były już takie dobre. Decydującą o zwycięstwie część meczu zaczęliśmy źle. Schoeps zaatakował po linii, a Wlazły został zablokowany i 0:2 było gotowe. Później Falasca zaczął wreszcie wystawiać na środek i to gubiło blok rosyjski. Po takiej właśnie akcji Możdżonek doprowadził do pierwszego prowadzenia Skry w piątym secie - 9:8. Za moment, po cudownej akcji (Antiga jakimś cudem obronił mocny atak), Wlazły skontrował rywala. Castellani szalał z radości, żył razem z zespołem! Ale mecz się jeszcze nie skończył. Po autowym ataku z prawego skrzydła Wlazłego zrobiło się po 12 i trener Orłów musiał ratować się czasem. Następną akcję wygrali jednak Rosjanie, co skwitował Gajić podniesioną pięścią w górę (wszystko przez złą kiwkę Antigi). Wtedy nowych sił naszemu atakowi dał Michał Bąkiewicz. W odpowiedzi Giba minął blok i zapewnił Rosjanom piłkę meczową. Przed egzekucją uratował nas Wlazły. Jeszcze bardziej poprawiły się nam nastroje po asie serwisowym Falaski! Wyszliśmy na prowadzenie 16:15 i stanęliśmy przed szansą zakończenia meczu! Po pięknej kontrze zakończył spotkanie Antiga! Skra wygrała, ale w rewanżu będzie musiała wygrać co najmniej dwa sety i tzw. "złoty set". Sytuacja nie jest łatwa, ale też nie beznadziejna. ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO PGE Skra Bełchatów - Iskra Moskowskaja Obłast Odyńcowo 3:2 Sety: 25:27, 25:15, 25:23, 23:25, 17:15 PGE Skra: Miguel Falasca, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Marcin Możdżonek, Dawid Murek, Stephane Antiga, Piotr Gacek (libero) oraz Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Jakub Jarosz, Radosław Wnuk. Iskra: Aleksander Butko, Jochen Schoeps, Aleksiej Kuleszow, Andriej Jegorczew, Denis Kalinin, Giba, Aleksiej Wierbow (libero) oraz Aleksiej Spiridonow, Jewgienij Matkowskij, Oleg Samsonyczew, Anton Astaszenkow.