W piątek Polki wystawiły nerwy kibiców na ciężką próbę. Niespodziewanie zacięty opór naszym siatkarkom postawiły Belgijki, które uległy dopiero w tie breaku. Przed meczem z Francją sytuacja była jasna. W pierwszym sobotnim spotkaniu Turcja gładko pokonała Belgię 3:0. Biało-czerwone, żeby już w sobotę świętować awans musiały pokonać "Trójkolorowe". Tak się właśnie stało i z turnieju w Rzeszowie do MŚ w Japonii zakwalifikowały się Polki i Turczynki. Stawką niedzielnego meczu pomiędzy tymi zespołami będzie końcowy triumf w rzeszowskich zawodach. W porównaniu do spotkania z Belgią trener Matlak dokonał jednej zmiany w podstawowym składzie. Miejsce Aleksandry Jagieło zajęła Anna Barańska. Stawka spotkania sprawiła, że Polki rozpoczęły bardzo nerwowo. Powtórzyły się błędy z piątkowego meczu. Szwankowało przyjęcie zagrywki, nasze zawodniczki nie mogły zdobyć punktu w pierwszej akcji. Ataki Joanny Kaczor, Świeniewicz czy Barańskiej były podbijane przez Francuzki, które wyprowadzały skuteczne kontry. Na pierwszą przerwę techniczną biało-czerwone schodziły przegrywając 4:8. Zawodniczki usłyszały chyba od trenera Matlaka kilka cierpkich słów, bo po powrocie na boisko zabrały się do pracy i szybko odrobiły straty (8:8). Szkoleniowiec Francji przerwał serię Polek biorąc czas. Nie wybiło to z rytmu gospodyń. Gra naszego zespołu wyglądała coraz lepiej. Biało-czerwone "odskoczyły" na dwa punkty 14:12. Na przerwie technicznej przewaga urosła do trzech "oczek" po mocnym ataku Barańskiej z drugiej linii (16:13). Kiedy rozgrywająca zespołu francuskiego Stephanie Volle wykonała nieudaną próbę "kiwki" z drugiej piłki na tablicy był wynik 18:14 dla Polski i trener Francuzek zmuszony był wykorzystać drugi czas. Niewiele to pomogło jego podopiecznym. Przewaga Polek rosła z każdą chwilą. Pierwszego seta, wygranego przez biało czerwone 25:17, zakończyła autowa zagrywka Myriam Kloster. W drugim secie nie powtórzyła się sytuacja z pierwszej partii. Polki wyszły na boisko skoncentrowane i zmobilizowane, co przełożyło się na wynik. W tym fragmencie meczu niemal bezbłędna była Barańska, która popisywała się celnymi atakami i mocną zagrywką. Biało-czerwone prowadziły 8:3, 12:4, 16:5. Gospodynie, wspierane gorącym dopingiem, nie zwalniały tempa. Sadurek rozgrywała efektowne kombinacje, które kończyły Agnieszka Bednarek i Świeniewicz. Coraz lepiej wyglądała też gra blokiem naszego zespołu. Na polskiej "ścianie" zatrzymały się m.in Alexia Djilali i Veronika Hudima. O drugim secie Francuzki wolałyby jak najszybciej zapomnieć. Zostały przez Polki wręcz rozbite 25:10, a tę partię zakończył skuteczny blok Katarzyny Gajgał na Christinie Bauer. Dziesięciominutowa przerwa trochę wybiła z rytmu nasz zespół. Świeniewicz i Mariola Zenik miały ogromne kłopoty z przyjęciem zagrywki Orle Maevy i zrobiło się 3:6. Trener Matlak natychmiast zareagował biorąc czas. Po powrocie na boisko obraz gry nie uległ zmianie, a kiedy zatrzymana przez podwójny blok została Barańska, Polki przegrywały już 5:9. Ta sytuacja wyraźnie podenerwowała selekcjonera naszej kadry, który aż poderwał się z krzesła. Od stanu 7:11 biało-czerwone przypomniały sobie, że blok to jeden z ich największych atutów. Dzięki dobrej grze w tym elemencie doprowadziły do remisu 12:12. Chwilę później po asie serwisowym Bednarek, to Polki wyszły na prowadzenie 14:13. Na drugiej przerwie technicznej nasze siatkarki miały dwa punkty przewagi (16:14). Francuzki nie zamierzały się poddać. Anna Rybaczewska zablokowała atak z obiegnięcia Bednarek, a Świeniewicz wyrzuciła piłkę w aut z lewego skrzydła i z przewagi nic nie zostało (19:19). Wszystko wskazywało na to, że czeka nas emocjonująca końcówka tej partii. Polki pogubiły się, kiedy w polu zagrywki stanęła Rybaczewska. Francuzki zablokowały Joannę Kaczor. Natomiast Barańska nie poradziła sobie z serwisem kapitan reprezentacji Francji (21:23). Biało-czerwone wykazały się dużą odpornością broniąc pięć setboli (27:27). Wreszcie, kiedy Bednarek zdobyła punkt z przechodzącej piłki, to biało-czerwone stanęły przed szansą na zakończenie spotkania. Nadzieję Francuzkom przywróciła Rybaczewska trafiając w narożnik boiska. Na tym jednak emocje się nie skończyły. "Trójkolorowe" broniły się zażarcie, ale naszym siatkarkom dopisało szczęście. Bednarek w obronie przebiła piłkę sposobem dolnym na drugą stronę, a ta wpadła w boisko Francuzek. W naszych szeregach zapanowała szalona radość z osiągniętego celu. Najlepszą zawodniczką meczu została wybrana libero reprezentacji Polski Mariola Zenik. Polska - Francja 3:0 (25:17, 25:10, 32:30) Polska: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Anna Barańska, Agnieszka Bednarek, Joanna Kaczor, Dorota Świeniewicz, Dorota Pykosz, Mariola Zenik (libero) oraz Katarzyna Gajgał, Aleksandra Jagieło, Anna Woźniakowska, Izabela Bełcik, Paulina Maj Trener: Jerzy Matlak Francja: Myriam Kloster, Christina Bauer, Anna Rybaczewska, Stephanie Volle, Alexia Djilali, Severine Lienard, Deborah Ortschitt (libero) oraz Veronika Hudima, Armelle Faesch, Orle Maeva, Amandine Mauricette Trener: Fabrice Vial Tabela (mecze, punkty, sety) 1. Turcja 2 4 6:0 2. Polska 2 4 6:2 3. Belgia 2 2 2:6 4. Francja 2 2 0:6 ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU: POLSKA - FRANCJA! Robert Kopeć, Paweł Pieprzyca; Rzeszów CZYTAJ TAKŻE: "DZIEWCZYNY PODNIOSŁY GŁOWĘ"