"Była to typowo polska siatkówka, jaką lubię, taka szarża wobec której przeciwnik był bezradny - powiedział Sadalski, który od blisko trzydziestu lat pracuje w Finlandii. - Po minach graczy Dynama było widać jak są niezadowoleni, jak nie potrafią sobie radzić z atakami PGE Skry." Włodzimierz Sadalski podkreślił, że PGE Skra ma olbrzymi potencjał. "W pierwszym meczu w Moskwie o losach gry decydował Michał Bąkiewicz - zawodnik z ławki rezerwowych - powiedział. - W środę w Bełchatowie było podobnie. Bąkiewicz, podobnie jak drugi rozgrywający Maciej Dobrowolski, przyczynili się w dużym stopniu do zwycięstwa." Mistrz olimpijski dodał, że wygrana na miarę awansu uradowała go jeszcze z innego powodu. "W pewnym momencie na parkiecie był tylko jeden zawodnik zagraniczny Francuz Stephane Antiga. Awans wywalczyliśmy w dużym stopniu własnymi rękami." Trenerem PGE Skry jest Argentyńczyk Daniel Castellani, Dynama Moskwa Włoch Daniele Bagnoli. Obaj rywalizowali o stanowisko trenera męskiej reprezentacji Polski. Wygrał ten pierwszy. "Na pewno pojedynek trenerski był dla kibiców dodatkowym smaczkiem - powiedział Włodzimierz Sadalski. - Oni to lubią. Powiem tylko, że cenię szkołę włoską, ale nie każdy trener z tego kraju jest brylantem. Castellani przeżywał ten mecz, żył wydarzeniami na parkiecie. Bagnoli zachowywał profesorską pozę i przegrał z kretesem." W walce o Final Four PGE Skra walczyć będzie z Iskrą Odincowo. Oba zespoły grały w tym sezonie w fazie grupowej. Polski zespół zwyciężył u siebie 3:0. Rosjanie zrewanżowali się takim samym wynikiem u siebie. "Na pewno dużo będzie zależało od dyspozycji Brazylijczyka Giby - powiedział Sadalski. - Ten zawodnik stanowi o sile swojej reprezentacji i klubu z Odincowa." Mecze 1/4 finału zostały zaplanowane na 3-5 marca i 10-12 marca. Turniej Final Four rozegrany zostanie 4-5 kwietnia w Pradze.