Kuba zagra w mistrzostwach globu po raz trzynasty z rzędu. Awans był pierwszym celem postawionym przed nowym szkoleniowcem Rodolio Sanchezem. I można to uznać za sukces, bo zespół po raz kolejny w ostatnich latach przeszedł wewnętrzną rewolucję. Ze "starej gwardii" nie został niemal nikt. - Nasza drużyna jest młoda, ale lepsza fizycznie, technicznie i taktycznie w każdym kolejnym meczu - powiedział Sanchez, który do tej pory zajmował się ekipami juniorskimi. On sam był zawodnikiem w latach 90. i przejął bardzo trudną rolę po legendarnym Orlando Samuelsie Blackwoodzie, który został zmuszony do rezygnacji po nieudanym sezonie. Sanchez nie miał łatwego początku. Z gry w kadrze, z różnych względów, zrezygnowali najwięksi gwiazdorzy - Astengo Basset, Robertlandy Simon, Wilfredo Leon, Joandry Leal czy Leonel Marshall. Wszyscy uciekli z Kuby i podpisali kontrakty z czołowymi klubami. Nie mają już wjazdu do swojego kraju. Trener ma za to w zespole graczy młodych, ambitnych - i jak zwykle - z potencjałem. W obecnej drużynie tylko dwóch zawodników ma doświadczenie gry w wielkim turnieju międzynarodowym - atakujący Rolando Cepeda i środkowy Isbel Mesa. To oznacza, że zespół czeka trudne zadanie w Polsce, gdzie 30 sierpnia rozpoczną się mistrzostwa świata. W pierwszej fazie turnieju Kubańczycy zmierzą się z broniącymi tytułu Brazylijczykami, Niemcami, Koreańczykami, Finami i Tunezyjczykami. Trudno będzie im powtórzyć sukces sprzed czterech lat, gdy we Włoszech dotarli do finału i sięgnęli po srebro. To był czwarty medal mistrzostw świata tego kraju w historii. Teraz taki cel nie jest nawet przed drużyną stawiany. Potencjał jest jednak wielki, co było widać już w kwalifikacyjnym turnieju do mistrzostw globu. - Chłopcy doskonale rozumieją taktykę, potrafią ją zastosować na parkiecie. Teraz czas, by zredukować popełniane błędy. Grają już z większą odwagą niż na początku i wiem, że we wrześniu będziemy groźni - zapowiedział Sanchez. Ligę Światową ekipa Kuby traktuje jako dobre przygotowanie do siatkarskiego mundialu. Zagra w najniższej dywizji - tzw. pretendentów. W grupie zmierzy się z Tunezją, Turcją i Meksykiem. Wydaje się, że jest najpoważniejszym kandydatem do tego, by w przyszłym sezonie znaleźć się jedną dywizję wyżej - w tzw. zapleczu. Wówczas już tylko jeden krok dzielić ją będzie do elity.