- Nie myślałam nawet przez chwilę,że tak się zakończy pierwszy z najważniejszych meczów w sezonie. Ostatnie spotkania w naszym wykonaniu były naprawdę dobre. Ale po raz kolejny potwierdza się zasada, że playoffs rządzi się swoimi prawami - powiedziała INTERIA.PL Przybysz. - W całym spotkaniu zdecydowanie prowadził zespól przeciwnika. Zagrywałyśmy słabo. Nasza zagrywka nie robiła najmniejszej "krzywdy" rywalkom. Ale najsłabszym elementem był blok (w całym spotkaniu tym elementem zdobyłyśmy tylko 3 punkty). a co za tym idzie również nie najlepiej spisywałyśmy się w obronie. Natomiast zespół z Fornarina Civitanova rozegrał bardzo dobre spotkanie. Zagrywały technicznie. W ataku nie do zatrzymania były Tatiana Szapownikow i Erna Brinkman, ale najwięcej kłopotów wyrządziła nam Antonela Bragaglia, która zakończyła spotkanie z 93% skutecznością w tym elemencie - dodała Polka. Przybysz w tym pojedynku zdobyła 13 punktów, grając z 48-procentową skutecznością w ataku (11 z 23). Dwa "oczka" Polka dorzuciła blokiem. W przyjęciu nie była tak pewna jak zawsze, gdyż zagrała na 68-procentowym odbiorze. - W środę drugi mecz, na boisku przeciwnika. Wierzę,że wyciągniemy odpowiednie wnioski z tej porażki i doprowadzimy do trzeciego spotkania, które ewentualnie zostanie rozegrane w niedzielę - stwierdziła Przybysz.