Po porażce w kiepskim stylu z Holandią (0:3) w pierwszej fazie turnieju, spadła na nasze siatkarki fala krytyki. Mało kto wierzył wówczas, że Polki znajdą się w strefie medalowej. Ich sytuacja była trudna. Musiały pokonać Belgię, Rosję i Bułgarię, a i to mogło nie wystarczyć. Potrzebny był jeszcze jeden warunek, na który nie miały żadnego wpływu - zwycięstwo Holandii nad mistrzyniami świata Rosją. Wszystko spełniło się po myśli Anna Barańskiej i jej koleżanek. Zwłaszcza wspaniała wiktoria nad "Sborną" sprawiła, że nadzieje odżyły. Oczywiście pokonanie pod wielką presją Bułgarek też miało swoje znaczenie. Polki pokazały, że mają ważną cechę bez której w sporcie trudno o sukcesy - walkę do samego końca, dopóki tli się jeszcze choćby iskierka nadziei. Nawet jeśli zakończą obecne mistrzostwa Europy bez medalu, to przyszłość przed tym zespołem stoi otworem. Jest podstawa na której można budować drużynę. Potrzeba tylko czasu. Malkontenci powiedzą, że Polkom dopisało szczęście. Szczęście w sporcie jest potrzebne. Sęk w tym, żeby umieć uśmiech fortuny wykorzystać. Wystarczy wspomnieć mistrzostwa Europy z 2003 roku z Turcji. Od meczu Bułgaria - Włochy zależało, czy Polki awansują do półfinału. Dopisało nam szczęście, bo Bułgarki pokonały Włoszki 3:2, otwierając nam drzwi do strefy medalowej. Polki wykorzystały uśmiech losu i we wspaniałym stylu zdobyły złoty medal ME. Czy powtórka scenariusza jest możliwa? Byłoby przepięknie! Trzeba jednak pokonać Holandię, żeby stanąć do walki o złoto. Los sprawił, że po raz drugi w tym turnieju zmierzymy się z "Pomarańczowymi". Z zespołem Avitala Selingera nie wiedzie nam się ostatnio najlepiej. Polki zmierzyły się z Holandią trzy razy i trzy razy przegrały po 0:3. Holenderki w Polsce spisują się znakomicie. Podobnie jak Włoszki, wygrały wszystkie dotychczasowe spotkania. Ich gra budzi podziw także u naszych zawodniczek. - To maszyna do wygrywania - mówią Polki. Kilkuletnia praca w niemal niezmienionym składzie przynosi efekty, co podkreślał trener reprezentacji Polski Jerzy Matlak. - Zwycięstwo nad Rosją i Bułgarią dodało nam wiary we własne umiejętności. Mam nadzieję, że równie walecznie i ambitnie zagramy z Holandią w półfinale - powiedziała atakująca polskiego zespołu Joanna Kaczor. Liczymy, że właśnie z takim nastawieniem wyjdą w sobotę Polki i będziemy świadkami pasjonującego widowiska. Godnego półfinału czempionatu Starego Kontynentu. Polska - Holandia, sobota godz. 17.00 Przypuszczalne składy: Polska: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Aleksandra Jagieło, Agnieszka Bednarek-Kasza, Joanna Kaczor, Anna Barańska, Katarzyna Gajgał, Mariola Zenik (libero). Holandia: Debby Stam, Ingrid Visser, Manon Flier, Chaine Staelens, Caroline Wensink, Kim Staelens, Janneke Van Tienen (libero).