ZAKSA w czwartkowym spotkaniu to był zupełnie inny zespół niż ten, który wyszedł na parkiet dzień wcześniej. Już pierwszy set pokazał, że drużyna zapomniała o dotkliwej porażce w środowym spotkaniu. Grała dobrze blokiem i na pierwszą przerwę techniczną schodziła z wynikiem 8:7. Później mocne ataki kapitana Resovii Oliega Achrema oraz silna zagrywka Wojciecha Grzyba i Georga Grozera sprawiły, że Resovia wyszła na prowadzenie przed drugą przerwą techniczną. Dzięki świetnej grze w bloku i atakach Czarnowskiego kędzierzynianie odrobili straty, ale i tak przegrali pierwsze starcie. W drugim secie ZAKSA na początku straciła impet i po skutecznych atakach Grozera oraz bardzo mocnej zagrywce Achrema do pierwszej przerwy technicznej przegrywała czterema punktami. Ale potem sygnał do ataku w drużynie z Kędzierzyna dał Michał Ruciak, zagrywając wręcz brawurowo. Pomogły ataki Rouziera i gra blokiem. Na drugą przerwę techniczną ZAKSA schodziła przy stanie 16:14. Podopiecznym Krzysztofa Stelmacha udało się tę przewagę powiększyć do czterech punktów, ale ostatecznie wygrali 25:23. Trzeci set to imponująca postawa gospodarzy. Bohaterem starcia był Michał Ruciak, który popisał się kilkoma dokładnymi zagrywkami i atakami. Od połowy seta ZAKSA grała jak "zaczarowana". Atakowali Antonin Rouzier, Ruciak i Patryk Czarnowski. Po kolejnym asie serwisowym Ruciaka drużyna z Kędzierzyna-Koźla prowadziła 14:9. W końcówce starcia zwiększyła przewagę do siedmiu punktów. Emocje chyba udzieliły się również arbitrom, ponieważ - co zdarza się rzadko - po kolejnym zweryfikowanym błędzie sędzia główny wymienił bocznego. W czwartym secie dobra gra Ruciaka i skuteczne ataki Rouziera sprawiły, że kędzierzynianie na drugą przerwę techniczną schodzili z wynikiem 16:12. Do końca spotkania ZAKSA dyktowała warunki i wygrała tę partię różnicą pięciu punktów. Po meczu powiedzieli: Olieg Achrem, kapitan Asseco Resovii: - Gratuluję rywalom, ZAKSA zagrała bardzo dobre spotkanie. My przegraliśmy, bo nie umieliśmy utrzymać przyjęcia i mieliśmy problemy w ataku. Przegrywaliśmy dużo łatwych piłek. ZAKSA grała też lepiej taktycznie. Teraz musimy wyciągnąć wnioski z czwartkowego meczu, a potem o nim zapomnieć. Musimy być dobrze przygotowani na mecze w Rzeszowie we wtorek i w środę. Paweł Zagumny, kapitan ZAKS-y: - Zagraliśmy na pewno dużo lepiej niż w środę. Pewnie też dlatego, że byliśmy rozegrani. Dwutygodniowa przerwa, jaką mieliśmy przed półfinałem play off, nam nie służyła. W czwartek poprawiliśmy praktycznie wszystkie elementy i zagraliśmy już dużo lepszą siatkówkę. Przede wszystkim walczyliśmy i zostawiliśmy na parkiecie dużo serca. Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii: - Zagraliśmy w czwartek słabiej niemal w każdym elemencie. Decydujące mogły być słabe przyjęcia. Mieliśmy też duże problemy z dogrywaniem piłki do siatki po przyjęciu szybującej zagrywki. Za dużo było też u nas błędów własnych w ataku. Przeciwnik to wykorzystał. Ale w rywalizacji jest remis, a przed nami kolejne spotkania, tym razem w Rzeszowie. Będziemy walczyć, rywalizacja na pewno będzie zacięta. Krzysztof Stelmach, trener ZAKS-y: - Poprawiliśmy wszystkie elementy, które nie funkcjonowały w środowym spotkaniu. Graliśmy poprawnie, a w drużynie widać było sportową złość, determinację, agresję. Tak właśnie być powinno. Jesteśmy zadowoleni, że wyrównaliśmy stan rywalizacji. W Kędzierzynie nikt nie wygrał i nikt nie przegrał. Walka dalej się toczy, oby szczęśliwie dla nas. Drugi mecz półfinałowy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (24:26, 25:23, 25:20, 25:20) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-1. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Paweł Zagumny, Patryk Czarnowski, Wojciech Kaźmierczak, Antonin Rouzier, Michał Ruciak, Guillaume Samica - Piotr Gacek (libero) - Serhiy Kapelus, Dominik Witczak Asseco Resovia: Olieg Achrem, Paul Lotman, Wojciech Grzyb, Piotr Nowakowski, Lukas Tichacek, Georg Grozer - Krzysztof Ignaczak (libero) - Maciej Dobrowolski, Grzegorz Kosok, Marko Bojic, Adrian Radu Gontariu.