Polacy przystąpili do tego meczu niezwykle skoncentrowani i zmobilizowani. Dodatkowym bodźcem był wynik poprzedzającego meczu, w którym Bułgarzy wygrali z Francją 3:1. Ten mecz miał też bezpośredni wpływ na następujące po nim wydarzenia. Ze względu na spore opóźnienie arbiter zarządził obu ekipom - polskiej i tureckiej - bardzo krótką rozgrzewkę, trwającą zaledwie 20 minut. Te niecodzienne okoliczności znacznie lepiej wykorzystali nasi siatkarze. "Od pierwszych minut zaskoczyliśmy rywali bardzo mocną zagrywką" - opowiada Zdzisław Gogol, trener polskiej reprezentacji. "W przeciwieństwie do poprzedniego meczu znakomicie funkcjonował nasz blok, a perfekcyjnie wyprowadzane kontrataki błyskawicznie rozbiły Turków psychicznie". Polacy rozpoczęli to spotkanie identycznym składem, jak w meczu z Francją, czyli z Łomaczem, Bartmanem, Jaroszem, Nowakowskim, Komorowskim, Janeczkiem i Kubiakiem na pozycji libero. "To zestawienie spędziło ze sobą najwięcej godzin na treningach, a zatem są najlepiej zgrani i doskonale się rozumieją" - tłumaczy Gogol. Statystyki Polaków są niemal doskonałe ? 63% skuteczności w ataku, 82% w przyjęciu. Ponadto, nasi siatkarze zdobyli aż 9 punktów blokiem i zaliczyli 7 asów serwisowych. Jutro o godzinie 19.00 naszego czasu polscy reprezentacyjni juniorzy zmierzą się z Grecją. "W tym meczu wyjdziemy w nieco innym składzie i odmiennym ustawieniu. Nie oznacza to, że lekceważymy przeciwników. Najważniejsze mecze turnieju ciągle przed nami i chcemy sprawdzić kilka innych wariantów" - planuje polski szkoleniowiec. W pozostałych meczach: Grecja - Ukraina 2:3, Bułgaria - Francja 3:1. Jedynym zespołem bez porażki jest po dwóch dniach turnieju ekipa Bułgarii.