Wynik spotkania może wskazywać na łatwe zwycięstwo bełchatowian. Nic bardziej mylnego. Obie drużyny zaprezentowały siatkówkę na wysokim poziomie. Siatkarze Edwarda Skorka przegrali ponieważ zepsuli bardzo dużo zagrywek oddając przeciwnikowi punkty za darmo. Na siatce i w obronie częstochowianie prezentowali równie efektowne akcje jak goście. O końcowym wyniku w poszczególnych setach decydowały niuanse. Zwycięstwem pod Jasną Górą, Skra udowodniła, że jest głównym pretendentem do mistrzowskiego tytułu. Początek pierwszego seta należał do gospodarzy. Rozgrywający częstochowian Paweł Woicki wykorzystywał dobre przyjęcie w swoim zespole często uruchamiając środkowych Wojciecha Jurkiewicza i Grzegorza Kokocińskiego. Z czasem gra się wyrównała, a żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Końcowe fragmenty inauguracyjnej partii lepiej rozegrali goście. Pierwszą piłkę setową (22:24) gospodarze obronili. "Akademicy" byli bliscy doprowadzenia do remisu, jednak Grzegorz Szymański w trudnej pozycji "wyrzucił" piłkę w aut i set został zapisany na korzyść Skry. Drugą odsłonę lepiej zaczęli siatkarze Mazura. Dobrze w szeregach gości spisywali się zwłaszcza Piotr Gruszka, Robert Milczarek i Mariusz Wlazły. Skra uzyskała kilka punktów przewagi, którą utrzymywała przez większą część seta. Edward Skorek dokonał zmian (na parkiecie pojawili się Jakub Oczko i Andrzej Szewiński), dzięki którym Pamapol odrobił straty. Częstochowianie doprowadzili do remisu (23:23) jednak znów więcej zimnej krwi w końcówce zachowali przyjezdni. Seta zakończył sprytną "kiwką" tuż za blok, Gruszka. Brązowi medaliści z poprzedniego sezonu, aby myśleć o wywalczeniu choćby jednego punktu, musieli trzecią partię wygrać. Głównie dzięki skutecznej grze Grzegorza Szymańskiego i Michała Winiarskiego miejscowi uzyskali trzy punkty przewagi (9:6). Fatalna dyspozycja zawodników spod Jasnej Góry w polu zagrywki sprawiła, że po kilku minutach na tablicy wyników był remis. O zwycięstwie w trzeciej odsłonie również miała zdecydować dramatyczna końcówka. "Akademicy" mieli swoje szanse na wygraną, ale znakomicie bronił Krzysztof Ignaczak. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. I tak też się stało. Trzeciego seta i cały mecz zakończył skutecznym atakiem Wlazły. Po tym zwycięstwie samodzielnym liderem zostali bełchatowianie (15 pkt), którzy o dwa "oczka" wyprzedzają PZU AZS Olsztyn. Pamapol jest trzeci (11 pkt). W środę (24 listopada) zostaną rozegrane zaległe mecze z 5. kolejki. Siłę Skry Bełchatów sprawdzi PZU AZS Olsztyn, a Pamapol zmierzy się z beniaminkiem Resovią. Wyniki: Pamapol Domex AZS Częstochowa - Skra Bełchatów 0:3 (23:25, 23:25, 25:27) Pamapol: Woicki, Winiarski, Jurkiewicz, Szymański, Kokociński, Gierczyński, Gacek (libero) - Oczko, Szewiński, Żuk, Gawryszewski, Skra: Stelmach, Wlazły, Gruszka, Milczarek, Szczerbaniuk, Wnuk, Ignaczak (libero) - Maciejewicz, Kastornow <a href="http://siatkowka.interia.pl/mez/wyniki">Zobacz wyniki 6. kolejki PLS</a> i <a href="http://siatkowka.interia.pl/mez/tabela">tabelę</a>