- Powodów do niepokoju raczej bym się nie dopatrywał. Powiedzieliśmy sobie, że ich "dopadniemy" i mam nadzieję, że tak właśnie się stanie. Z tą myślą będziemy trenować. Być może spotkamy się z nimi na mistrzostwach świata we Włoszech i wtedy się zrewanżujemy - powiedział atakujący reprezentacji Polski Piotr Gruszka. - Na pewno zagrali o wiele lepiej niż na Kubie. Widać było, że bardzo chcieli jechać na turniej finałowy i zademonstrowali siatkówkę na wysokim poziomie. W trzecim secie niedzielnego pojedynku nasza gra wyglądała całkiem dobrze. W czwartej odsłonie seryjnie traciliśmy punkty. Trudno było Kubańczyków dogonić i skończył się mecz. Rywale dobrze przygotowali się do spotkań w Łodzi. Nie zaskoczyli mnie swoją grą, ale taką koncentracją i konsekwencją od początku do końca. Z tym u Kubańczyków jest różnie. Wygrali jak najbardziej zasłużenie. Wypada im tylko pogratulować - dodał 33-letni siatkarz. Najważniejszą imprezą w tym sezonie dla naszych siatkarzy są mistrzostwa świata we Włoszech. Obecność w Final Six na pewno byłaby cennym doświadczeniem. Polacy mogliby sprawdzić swoją formę w konfrontacji z drużynami ze światowej czołówki. - Na pewno to duża strata. W argentyńskiej Cordobie nas nie będzie. Będziemy mieli za to mecze z Brazylią czyli zespołem z najwyższej półki i musimy jak najwięcej wynieść z tych spotkań - stwierdził Gruszka. Rok temu Polacy również nie zagrali w turnieju finałowym Ligi Światowej, a później zdobyli złoty medal mistrzostw Europy. - Przed nami daleka droga. Musimy jeszcze sporo zrobić, żeby nasza gra była stabilniejsza. Mamy na pewno bardzo dobre momenty, ale też przytrafiają nam się również te gorsze, jak choćby w czwartym secie pojedynku z Kubą. Oczywiście Kubańczycy świetnie zagrywali, ale my nie ustrzegliśmy się błędów. Przede wszystkim musimy ustabilizować naszą grę i będzie lepiej - podkreślił Gruszka. Czytaj również: Polska - Kuba: Mocno iskrzyło pod siatką Castellani: Z Niemcami bez Winiarskiego