PGE Skra w każdym z trzech meczów zagrała w innym składzie, co nie przeszkodziło jej odnieść kompletu zwycięstw. Wydawało się, że najtrudniejsze spotkanie czeka ją w niedzielę, ale drugi zespół poprzedniego sezonu nie potrafił przeciwstawić się dobrze dysponowanym siatkarzom Jacka Nawrockiego. Podobnie, jak podczas niedawnych mistrzostw Europy, nie do zatrzymania dla rywali był Bartosz Kurek. Najbardziej zacięta była druga partia, kiedy rzeszowianom nawet udało się chwilami prowadzić. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak mistrzowie Polski i wygrali 26:24. W trzeciej odsłonie Asseco Resovia wyraźnie się rozluźniła i Skra łatwo wygrała 25:18, pieczętując zwycięstwo 3:0. "Taki turniej to przede wszystkim poligon doświadczalny dla trenerów. Sprawdzane były różne ustawienia, warianty. To bardzo istotne, by przed ligowym sezonem móc się zmierzyć z dobrymi drużynami" - ocenił libero Skry Piotr Gacek. Siatkarzom warszawskiej Politechniki nie udało się wygrać żadnego spotkania. Na zakończenie turnieju ulegli Domeksowi Tytanowi. Ekipa spod Jasnej Góry wystąpiła w najsilneijszym składzie, na czele z mistrzem Europy Piotrem Nowakowskim, który wielokrotnie popisywał się skutecznym blokiem. Najbardziej wyrównany był trzeci set, kiedy do stanu 21:21 toczyła się walka "punkt za punkt". Dopiero w końcówce udało się graczom Grzegorza Wagnera odskoczyć rywalom i Piotr Łuka udanym atakiem zakończył spotkanie. "To bardzo miłe, że gram w zespole, który został zaproszony do udziału w takim turnieju. Pan Ambroziak był wspaniałym sportowcem i człowiekiem. Cieszę się, że mamy możliwość uczcić jego pamięć. Poza tym to świetna okazja, by jeszcze przed sezonem wypróbować nowy skład, ustawienia taktyczne i po prostu się zgrać" - powiedział PAP Nowakowski. Najlepszymi zawodnikami trzeciego dnia zostali wybrani środkowy Łukasz Wiśniewski z Częstochowy i atakujący Skry Miłosz Hlebda. MVP turnieju uznano przyjmującego bełchatowian Bartosza Kurka. Na drugim miejscu, za PGE Skrą, sklasyfikowano drużynę z Częstochowy, na trzecim Asseco Resovię, a ostatni byli "gościnni" gospodarze.