Trudno sobie wyobrazić reprezentację Polski siatkarek bez Małgorzaty Glinki - Mogentale. Jednak ten moment zbliża się wielkimi krokami. Dzięki dobrej postawie Glinki, Polki po 40 latach przerwy ponownie zagrają na olimpiadzie. 30-letnia siatkarka nie zamierza jednak rezygnować z gry w klubie. "Mówię stop tylko reprezentacji, ale z siatkówką klubową się nie rozstaje" - przyznaje otwarcie Glinka w wywiadzie dla Dziennika Glinka walnie przyczyniła się do osiągnięcia największych sukcesów w historii polskiej żeńskiej siatkówki. W 2003 i w 2005 roku poprowadziła polski zespół do triumfu w Mistrzostwach Europy. W pamiętnym meczu półfinałowym przeciwko Niemkom zdobyła aż 40 punktów. Jej znakomita gra podczas tego turnieju zaowocowała tytułem najlepszej siatkarki Europy. "Przez te wszystkie lata było dużo było emocji, czasem brały górę nad rozumem. Przeżyłam piękną przygodę z reprezentacją, jestem wdzięczna za to, co mi dała. Do Pekinu nie jadę nastawiając się za mocno, że muszę być znakomita, bo to ostatni turniej w moim życiu. Gdybym się tak mobilizowała, mogłaby to przynieść odwrotny skutek. Zamęczyłabym się psychicznie, a to oznaczałoby koniec przed rozpoczęciem Igrzysk" - tłumaczy jedna z najbardziej utytułowanych polskich siatkarek.