Pięć łódzkich klubów zdobywało do tej pory mistrzostwo Polski siatkarek. Jako pierwsze po tytuł sięgnęły zawodniczki Harcerskiego KS w 1937 r. Po wojnie ich wyczyn powtórzyły siatkarki Chemii (1949 i 1950), Startu (1968, 1971, 1972, 1973, 1977), ChKS (1976) i ŁKS (1983). Dziesięć lat po wywalczeniu ostatniego mistrzostwa siatkówka stała się w Łodzi dyscypliną niszową. W 1993 r. z ekstraklasą pożegnały się zawodniczki ŁKS. Od tego czasu kibice siatkówki mogli oglądać w Łodzi co najwyżej mecze serii B, w której z przerwami występowały Start i ŁKS. Te dwie uznane firmy przechodzące ogromny kryzys organizacyjno-finansowy od dwóch lat są w cieniu nowicjusza - Organiki Budowlanych. Historia zespołu, który wywalczył właśnie awans do PlusLigi Kobiet zaczęła się zaledwie 3 lata temu. Działaczom Budowlanych udało się wówczas znaleźć sponsora, który jednak nie chciał finansować istniejącej w klubie sekcji rugby, tylko siatkówkę. Spełniając jego życzenie działacze Budowlanych "od zera" stworzyli zespół, który pod wodzą trenera Jacka Pasińskiego przystąpił do rozgrywek 3. ligi. W tej klasie rozgrywkowej Organika Budowlani grała tylko jeden sezon. Podobnie było w 2. lidze, gdzie rywalizowała m.in. z ŁKS i Startem. Podopiecznych Pasińskiego nie były również w stanie zatrzymać w minionym sezonie zespoły występujące na zapleczu PlusLigi Kobiet. Łodzianki przegrały zaledwie dwa mecze, a w finale pokonały 3:0 Piasta Szczecin. "Od początku mówiliśmy, że naszym celem jest awans do PlusLigi i pod tym kątem dobieraliśmy zawodniczki. Trudno jednak nazwać miniony sezon spacerkiem, bo tak nie było. Zespół wykonał ciężką pracę, która przyniosła oczekiwane efekty" - powiedział Pasiński. Podkreślił, że po każdym sezonie drużyna była wzmacniana, jednak "zmiany były przemyślane" i nie dochodziło do rewolucji w składzie. Jego zdaniem zespół ma "spory potencjał", jednak powinny się w nim pojawić 3-4 "nowe nazwiska". "Nasze największe atuty to blok i przyjęcie zagrywki. Nie wykorzystujemy natomiast w pełni kontrataków i tu jest największa rezerwa. Nie wszystkie dziewczyny zdołały też ustabilizować formę. To efekt tego, że przychodziły do nas po kontuzjach i przerwach grze. Dlatego w minionym sezonie grały nie na 100, a na 80 procent swoich możliwości" - wyjaśnił Pasiński. Szkoleniowiec nie rozmawiał jeszcze z działaczami o nowej umowie. Menedżer zespołu Marcin Chudzik nie wyklucza, że może dojść do zmiany na tym stanowisku, jednak o szczegółach nie chce mówić. "Na razie nie poruszamy tego tematu. W pierwszej kolejności musimy przedłużyć umowy z naszymi zawodniczkami i wzmocnić zespół, bo nie awansowaliśmy do ekstraklasy po to, by z niej spaść" - powiedział Chudzik. Podkreślił, że działacze Organiki Budowlanych chcą stworzyć zespół, który będzie "sportową wizytówką Łodzi". "Mamy nadzieję, że władze dostrzegą to, co już zrobiliśmy. Nie wyobrażam sobie, byśmy ze środków na promocję miasta dostali mniej pieniędzy, niż piłkarze. Transmisje z naszych spotkań będą 2 razy w miesiącu w telewizji, więc można powiedzieć, że nikt dla miasta nie będzie robił takiej promocji. Przez trzy lata włożyliśmy w ten zespół mnóstwo pieniędzy. Przez ten czas miasto dało nam zaledwie 100 tys. zł. Mamy nadzieję, że to się teraz zmieni" - wyjaśnił Chudzik. Podkreślił, że do końca kwietnia działacze chcą przedłużyć umowy z dotychczasowymi sponsorami. "Rozmawiamy też z firmą, która obok Organiki byłaby drugim tytularnym sponsorem zespołu. Jeśli wszystko zakończy się po naszej myśli, to z pomocą środków otrzymanych z miasta powinniśmy zamknąć budżet na poziomie 2,5 - 3 mln zł. Jeśli nam się to uda, to w przyszłym sezonie będziemy mogli włączyć się do walki o podium" - wyjaśnił Chudzik. Dodał, że jeszcze przed rozpoczęciem nowego sezonu działacze chcą doprowadzić do powstania sportowej spółki, która będzie prowadziła zespół siatkarek. Oficjalnie taki wymóg w PlusLidze Kobiet będzie obowiązywał od sezonu 2010/2011. Przed nowym sezonem klub musi jeszcze rozwiązać problem z halą. Hala Parkowa, w której do tej pory występowały zawodniczki Organiki Budowlanych wymaga szybkiej modernizacji. Chodzi głównie o oświetlenie. "W tej chwili jest tam 700 luxów, a telewizja wymaga 1 500. Chcemy też zwiększyć pojemność hali do 1 500 ? 1 700 miejsc. Obecnie jest ich zaledwie 700. Trzeba więc z trzech stron dostawić nowe trybuny. Liczymy na to, że koszt modernizacji pokryje miasto" - poinformował Chudzik. Dodał, że marzeniem działaczy Organiki Budowlanych jest to, by pierwszy mecz w PlusLidze Kobiet zespół rozegrał w nowo budowanej, wielofunkcyjnej hali przy al. Unii, która będzie mogła pomieścić 14 tys. widzów. "Na pewno jest to zbyt duży obiekt na regularne granie spotkań ligowych, jednak pierwszy mecz z pewnością przyciągnąłby wielu kibiców. To jednak idealne miejsce na inaugurację rozgrywek" - powiedział Chudzik. Gdyby tak się stało, to historia zatoczyłaby koło. Obok nowej hali przy al. Unii nadal funkcjonuje bowiem stara, pod trybuną główną piłkarskiego stadionu, na którym grają piłkarze ŁKS. To właśnie w niej 16 lat temu siatkarki ŁKS rozegrały ostatni w dotychczasowej historii Łodzi mecz w ekstraklasie. Powrót na al. Unii miałby też symboliczne znaczenie dla Kingi Baran, Sylwii Jasińskiej, Katarzyny Ciesielskiej i Katarzyny Jaszewskiej, które są wychowankami ŁKS. Oprócz nich barw Organiki Budowlanych broniły w tym sezonie: Joanna Bednarek, Katarzyna Jóźwicka, Marta Pluta, Julia Szeluchina, Marta Wankiewicz, Karolina Wiśniewska, Agnieszka Wołoszyn i Małgorzata Niemczyk, która była jednocześnie asystentką Jacka Pasińskiego. Sztab szkoleniowy uzupełniał odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne Mieczysław Bogusławski.