- Zawsze wierzę w wygraną. Taki mam charakter. Jeśli przegrywamy, grając to, co mieliśmy grać, nie mam do dziewczyn pretensji. Winę biorę na siebie. Gorzej, gdy nie realizują moich poleceń. Wtedy jestem zły, nawet gdy wygrywamy - dodał szkoleniowiec, który mimo wywalczenia awansu nie jest zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Na pewno nie pochwalę je za grę. Robiły zbyt wiele błędów. W pierwszych dwóch setach fatalnie serwowały i jeszcze gorzej przyjmowały. Później było lepiej, ale nie mam powodów do zachwytu. Nie daję po sobie poznać, że jestem zdenerwowany. Były jednak takie sytuacje, że byłem gotów Izę Bełcik zamordować, gdy dwa razy z rzędu zagrała nie tak, jak ustaliliśmy. Bułgarki nie wytrzymały ciśnienia. Chyba zbyt wcześnie uwierzyły w sukces. To je zgubiło - stwierdził Niemczyk. Za trzy tygodnie rozpoczynają się w Chorwacji mistrzostwa Europy, gdzie Polki będą bronić mistrzowskiego tytułu. - Będziemy grać znacznie lepiej. Wreszcie będziemy mieli trochę czasu, by się przygotować. W meczu z Bułgarią graliśmy na 60 procent swoich możliwości. Liczę na medal. Będziemy na podium, to mogę obiecać - zakończył.