- Od raz wiem, jaką może pełnić rolę w zespole, w czym będzie najbardziej przydatna, jakie zastosować dla niej przygotowania - dodał Kubańczyk. Juan Jesus Diaz Marino jest jednym z czterech kandydatów na trenera "złotek". Jego rywalami są Włosi: Marco Bonitta, Giuseppe Cuccarini i Alessandro Chappini. - Oglądałem mecze Polek w Grand Prix i mistrzostwach świata. Kiedy latem byłem w Polsce na obozie z reprezentacją Kataru, rozmawiałem z pewnym działaczem, który pytał, czy nie byłbym zainteresowany pracą z waszą kadrą kobiet. Pamiętałem o tej rozmowie i kiedy ogłoszono konkurs, zgłosiłem się - wyznał kubański trener, który dotychczas pracował tylko z męskimi zespołami. - Celem numer jeden jest awans na olimpiadę i temu muszą być podporządkowane działania w najbliższym sezonie. Z moich obserwacji wynika, że Polki są dobrze wyszkolone technicznie, mają warunki. Nie przypadkowo zdobyły mistrzostwo Europy. A przecież żeńska siatkówka na Starym Kontynencie stoi na wysokim poziomie. Wiem, że słabo wypadliście na mistrzostwach świata, ale w ekipie zabrakło trzech podstawowych zawodniczek. Mój "konik" to taktyka. Ułożenie zespołu, analiza stylu przeciwnika, ustalenie najskuteczniejszej taktyki - w tym czuje się jak ryba w wodzie - podkreślił Juan Jesus Diaz Marino. - Uważam, że z reprezentacją Polski nie ma szans. Nigdy nie trenował kobiet, a to o wiele trudniejsze niż szkolenie mężczyzn. Kobiety potrzebują innego traktowania. Tak naprawdę, poza Bonittą, żaden z trzech pozostałych kandydatów nie ma pojęcia o prowadzeniu żeńskiej drużyny narodowej. A przecież my nie możemy sobie pozwolić na eksperymenty, bo szanse na zakwalifikowanie się do igrzysk i tak są już małe. Nawet Bóg nie mógłby dziś zagwarantować nam miejsca w turnieju w Pekinie. Najwięcej szans zespół miałby, gdyby pozwolono mi nadal pracować z dziewczynami, ale działacze nie chcieli podjąć takiej decyzji. Z drugiej strony, są nieprzewidywalni i wcale bym się nie zdziwił, gdyby wybrali na przykład Diaza. Tylko gdzie tu troska o polską żeńską siatkówkę? - stwierdził Andrzej Niemczyk.