Przed przyszłotygodniowym rewanżem faworytem pozostał mistrz Włoch, który w środę musiał jednak zostawić na parkiecie trochę zdrowia, by pokonać polską drużynę. - To było naprawdę trudne spotkanie i cieszę się, że udało nam się je wygrać - powiedział Michał Winiarski, jeden z dwóch Polaków występujących w zespole prowadzonym przez Radostina Stojczewa. Winiarski, który wyszedł w pierwszej szóstce, został wybrany najlepszym zawodnikiem tego meczu, natomiast Łukasz Żygadło z ławki rezerwowych obserwował wydarzenia na parkiecie. W pierwszym secie dominowali częstochowianie. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z dwupunktowym prowadzeniem, przy drugiej mieli już trzy "oczka" przewagi, którą potrafili utrzymać do końca partii. Wśród gości słabo grał Matej Kazijski, który nie potrafił się przebić przez blok "akademików". Wszystko odwróciło się na początku drugiego seta. Bułgar przy zagrywce doznał urazu stawu skokowego i musiał zejść z parkietu. Zastąpił go Dore Della Lunga i to, w przekroju całego pojedynku, był strzał w dziesiątkę. Co prawda jeszcze na drugą przerwę techniczną techniczną gospodarze zeszli prowadząc 16:14, ale potem stracili pięć punktów z rzędu, głównie za sprawą mocnej zagrywki Brazylijczyka Garcii. Włosi nie oddali tego prowadzenia. Przy stanie 20:23 w antenkę zaatakował Gradowski i rywale mieli piłkę setową. Pierwszej nie wykorzystali, ale kolejnej nie zmarnował Winiarski. Trzecią odsłonę gospodarze rozpoczęli od błędów i w efekcie straty punktowej - 2:5, 3:9. Po nieudanym zbiciu Winiarskiego tracili już tylko trzy "oczka" (8:11), ale kolejne cztery akcje Itas rozstrzygnął na swoją korzyść. Świetnie grał zmiennik Kazijskiego, Della Lunga, który przy stanie 12:17... skręcił nogę, podobnie jak wcześniej Bułgar. Podopieczni Radosława Panasa popełniali sporo niewymuszonych błędów, a Włosi kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Set zakończył się zagrywką w siatkę Fabiana Drzyzgi (17:25). W czwartym secie częstochowianie szybko stracili pięć punktów z rzędu i przegrywali 2:7. Warto zaznaczyć, że w ekipie włoskiej na boisko powrócił Kazijski. Gospodarze tymczasem mieli spore problemy z przebiciem się przez blok Itasu. Na domiar złego rywale kończyli niemal każdą akcję celnym atakiem i długo utrzymywali siedmiopunktową przewagę - 14:7 i 20:13. W końcówce nasi zawodnicy pogubili się w przyjęciu i ataku, przegrywając ostatecznie całe spotkanie. W środę polski akcent był również w spotkaniu Lube Banca Marche Macerata z obrońcą trofeum Zenitem Kazań. Włoska drużyna z Sebastianem Świderskim w składzie wygrała 3:0 i może już rezerwować bilety do stolicy Czech, gdzie w dniach 4-5 marca odbędzie się Final Four. Pewnym awansu do Final Four może być również Iraklis Saloniki, który wygrał na wyjeździe 3:0 z VfB Friedrichshafen. W drugim secie Grecy potrafili odrobić wyraźną stratę, a w dwóch pozostałych partiach wyraźnie przeważali. We wtorek PGE Skra Bełchatów pokonała Iskrę Odincowo 3:2 i w tej parze jest największa niewiadoma w sprawie awansu do Final Four. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów: Domex Tytan AZS Częstochowa - Itas Diatec Trentino 1:3 (25:22, 21:25, 17:25, 18:25) AZS: Nowakowski, Stelmach, Wiśniewski, Gradowski, Mlyakow, Bartman, Zatorski (libero) oraz Wierzbowski, Drzyzga. Trentino: Kazijski, Birarelli, Grbić, Winiarski, Garcia Pires, Stefanow, Bari (libero) oraz Della Lunga, De Paola. Inne środowe wyniki: Lube Banca Marche Macerata - Zenit Kazań 3:0 (26:24, 25:18, 25:20) VfB Friedrichshafen - Iraklis Saloniki 0:3 (21:25, 25:27, 18:25) Mecze rewanżowe zostały zaplanowane na 11 i 12 marca.