"Biało-czerwoni" wygrali w pierwszej rundzie MŚ we Włoszech wszystkie spotkania w grupie F pokonując Kanadę, Niemcy i Serbię. W drugiej fazie meczów grupowych doznali porażek po 0:3 z Brazylią i Bułgarią. - To, że przegraliśmy z Brazylią nie było wielkim zaskoczeniem, ale styl, w jakim to uczyniliśmy spowodował, że rozsypaliśmy się mentalnie. W spotkaniu z Bułgarami nie było nikogo, kto zdołałby udźwignąć ciężar. W zespole było widać spustoszenie w sferze motywacji. Presja spowodowała dezautomatyzację poczynań. Styl, w jakim pożegnaliśmy się z mistrzostwami jest przykry i przygnębiający dla wszystkich, którzy kochają tę dyscyplinę - powiedział Mazur. Jego zdaniem Polski Związek Piłki Siatkowej nie powinien podejmować żadnych gwałtownych decyzji dotyczących trenera Daniela Castellaniego, który po przegranym spotkaniu z Bułgarami podał się do dymisji. - Ludzie ze związku, którzy dokonywali wyboru Castellaniego muszą przeprowadzić wnikliwą analizę sytuacji, oczywiście po rozmowie z trenerem. Powinni ocenić, czy ma wiarę, wizję pracy, determinację, patrzy perspektywicznie w przyszłość. Nieprzemyślaną decyzją możemy więcej stracić niż zyskać. Mamy sponsora, kibiców, przychylne media, potencjał zawodników. Castellani jest na tyle honorowy, że podał się do dymisji, ale też na tyle doświadczony, że powinien wskazać, gdzie są błędy i widzieć wyjście z sytuacji - zaznaczył. Mazur uważa, że Polacy nie mogą szukać usprawiedliwienia w systemie rozgrywania MŚ, który sprawił, że w drugiej fazie w jednej grupie rywalizowały ze sobą medaliści MŚ z 2006 r. Ma jednak zastrzeżenia do regulaminu. - Oczywiście to jest frustrujące, gdy patrzy się jak niektórzy kalkulują, doznają porażek na życzenie. Zawodnikom nie da się zabronić myśleć na ten temat, ale z drugiej strony prawda jest taka, jeśli chce się walczyć o medal to trzeba wygrywać z najlepszymi. Nie można myśleć o tym, żeby omijać rafy Brazylii czy Bułgarii. Tak czy inaczej z jedną czy drugą z tych mocnych drużyn przyszłoby się zmierzyć na drodze do strefy medalowej. W takich momentach jak spotkanie z Bułgarią trzeba być mężczyzną. Spojrzeć rywalowi głęboko w oczy i zadać cios. My ani nie zadawaliśmy ciosów, ani nawet nie podnieśliśmy wzroku. Regulamin nie jest dobry, ale to nie może być wytłumaczeniem postawy siatkarzy w drugiej fazie - powiedział. Ireneusz Mazur był trenerem seniorskiej reprezentacji w latach 1998-99. Największe sukcesy odniósł jednak prowadząc kadrę juniorów, która w 1996 roku zdobyła mistrzostwo Europy, a w 1997 - świata. Z tamtego zespołu we Włoszech grali Piotr Gruszka, Paweł Zagumny i Krzysztof Ignaczak.