W rywalizacji do trzech zwycięstw Skra prowadzi 2:1. Jeśli Mariusz Wlazły i spółka wygrają w sobotę, to awansują do wielkiego finału. W przypadku zwycięstwa "akademików", piąty decydujący mecz odbędzie się w Bełchatowie. - Prowadzimy 2:1, ale jesteśmy dalecy od euforii, gdyż AZS to bardzo mocna drużyna i na pewno jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa - dodał szkoleniowiec Skry. - Po raz kolejny przegraliśmy tie breaka. To trochę smuci. Jednak zwycięstwo Skry było jak najbardziej zasłużone. Bełchatowianie lepiej grali z kontry, przewyższali nas zagrywką i grą w obronie. Pokpiliśmy sprawę w pierwszym secie, na który zespół wyszedł spięty. Wygraliśmy dwie partie po dramatycznych końcówkach i wydawało się, że jesteśmy blisko zwycięstwa. Niestety, kiepski początek czwartej odsłony spowodował, ze musiałem dokonać kilku zmian. W tie breaku decydowały niuanse - ocenił spotkanie trener PZU AZS Olsztyn Waldemar Wspaniały.