Tu znajdziesz relację z meczu POLSKA - BELGIA! - Wolałbym nie komentować tego meczu i poziomu gry moich zawodniczek. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić, tak jak one - zaczął swoją wypowiedź na konferencji prasowej. Dziennikarzom udało się jednak wyciągnąć od trenera trochę więcej. - Gdy rozstrzygały się losy spotkania to zawodniczki, które powinny grać, siedziały na ławce rezerwowych. Nie można się tak spalać grając w reprezentacji. Człowiek przed turniejem w Rzeszowie przewidywał różne scenariusze, ale ten mnie trochę zaskoczył. To był pierwszy występ moich zawodniczek po 14 meczach towarzyskich i ja też się uczę ich zachowań w takiej sytuacji - stwierdził Matlak. - One po raz pierwszy grały w takim składzie o stawkę. W piątym secie prowadząc 10:5 zaczynamy robić beznadziejne błędy w przyjęciu. Po dwóch miesiącach pracy doszliśmy do takiego meczu jak w piątek. Zawodniczki zachowywały się jak stadko bardzo stremowanych panienek. Na szczęście pomogły nam Belgijki, które popełniły kilka błędów - powiedział Matlak. - Wszystkim wydawało się, że to my jesteśmy faworytem tego turnieju, co wynikało z rankingu FIVB i wszyscy uważali, że awansujemy z palcem w nosie. Widać podobnie myślały nasze siatkarki. Miejmy nadzieję, że noc wystarczy na przemyślenie, choć nie jest to dużo. Dajcie nam okazję się zrehabilitować - dodał. - Cieszymy się ze zwycięstwa, ale nie ze stylu w jakim je osiągnęłyśmy. Belgijki zagrały na dobrym poziomie. Taktycznie i technicznie są zaawansowane. Na analizę przyjdzie czas - podsumowała Dorota Świeniewicz, kapitan "biało-czerwonych". W zupełnie innym stylu wypowiadał się Gert Vande Broek. - Jestem dumny ze swoich dziewczyn, bo nikt się nie spodziewał, że mogą pokonać Polskę, a były tego bliskie - mówił selekcjoner Belgijek. - Jesteśmy małym krajem z niewielkimi tradycjami siatkarskimi ale to się zmienia, bo mamy fajne młode pokolenie i teraz trzeba przenieść to na poziom seniorski - dodał. - Jesteśmy trochę rozczarowane, bo mogłyśmy ten mecz wygrać, jednak popełniłyśmy kilka prostych błędów. Nie możemy za długo rozpatrywać tego spotkania, bo czekają nas następne - stwierdziła Frauke Dirickx, kapitan Belgijek. Paweł Pieprzyca, Robert Kopeć, Rzeszów