W piątek w spotkaniu tych zespołów Polska zwyciężyła 3:1. To pierwsza porażka biało-czerwonych w tegorocznej edycji Ligi Światowej. - Rywale zagrali jeszcze lepiej niż w piątek - stwierdził Stanisław Gościniak, trener Polaków. Polacy, zgodnie z dewizą, że zwycięskiego składu się nie zmienia, rozpoczęli taką samą szóstką jak dzień wcześniej. W zespole Bułgarii Michajowa zastąpił 20-letni Matej Kazijski, który zresztą szybko został zmieniony przez tego pierwszego. - W polskim zespole przede wszystkim zabrakło koncentracji - powiedział były trener reprezentacji Ryszard Bosek. - Opinia ta nie dotyczy Gołasia, Gabrycha i Ignaczaka, którzy spisywali się najlepiej. Murek ma prawo czuć się zmęczony, gdyż ostatnio dużo grał. Pozostali jakby stracili wigor. W porównaniu z pierwszym spotkaniem Polska na pewno zagrała słabiej. Bułgarzy zaprezentowali się na swoim normalnym poziomie i nie pokazali niczego nadzwyczajnego. Początek pierwszego seta obfitował w serie błędów z obu stron. W całej tej partii gospodarze mieli ich trzynaście. W takiej sytuacji trudno myśleć o zwycięstwie, jeżeli nawet rywale mieli kilka zepsutych zagrywek. Druga partia rozpoczęła się od mocnych serwisów Damiana Dacewicza. Po jego uderzeniach Polska prowadziła 5:2, a trener rywali poprosił o czas. Przerwa nie zmieniła obrazu gry. Gospodarze zaprezentowali kilka ładnych akcji ze środka i na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5. Gdy po wznowieniu gry Gołaś zaserwował asa zapowiadało się na łatwe zwycięstwo Polaków. Ostatecznie oni wygrali choć mieli okresy słabej gry, szczególnie w bloku i przyjęciu. Set zakończył się ku radości kibiców asem serwisowym Piotra Gabrycha - asa polskiego zespołu w dwumeczu z Bułgarią. W trzecim i czwartym secie Bułgarzy grali w dalszym ciągu mocno zdeterminowani i skoncentrowani. - Gdy ich nie odrzuci się zagrywką od siatki, to jest kłopot - mówił Ryszard Bosek. - Grają szybko na skrzydła i są groźni. My poza sporadycznymi wyjątkami nie sprawialiśmy rywalom kłopotów serwisem. W trzecim secie po drugiej przerwie technicznej dzięki dobrym zagrywkom Konstantinowa polscy siatkarze mieli problemy z rozegraniem piłki i wyprowadzeniem kontrataków. Bułgarzy prowadzili 20:16 i 22:18. Po wejściu na parkiet Stelmacha i Winiarskiego gospodarze zmniejszyli straty do 22:23, ale ostatnie dwie akcje należały do gości. W czwartym secie rywale mieli cały czas przewagę - 8:6, 14:11, 16:14 i 20:16. Przy stanie 21:18 wszedł po raz pierwszy w Bydgoszczy Robert Szczerbaniuk. Jemu też nie udało się odwrócić losów spotkania. - Bułgarzy wygrali zasłużenie - powiedział kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Andrzej Warych. - Rywale byli zdeterminowani i bardzo chcieli wygrać. U nas, poza Gabrychem i momentami Gołasiem, nie było zawodnika, który zaprezentowałby się powyżej przeciętnej. Polska - Bułgaria 1:3 (22:25, 25:22, 22:25, 20:25) Polska: Zagumny, Gruszka, Gołaś, Dacewicz, Gabrych, Murek, Ignaczak (libero) oraz Stelmach, Bąkiewicz, Świderski, Winiarski, Szczerbaniuk. Bułgaria: J. Iwanow, Cwetanow, Kazijski, Nikołow, N. Iwanow, Konstantinow, Sałparow (libero) oraz Michajłow, Stefanow, Żekow, Młakow.