Wygrana Bułgarii nad Włochami (3:0) sprawiła, że nasi siatkarze mieli szansę na awans do półfinału. Jedynym warunkiem do zrealizowania upragnionego celu było zwycięstwo nad niepokonaną w Gdańsku i pewną udziału w najlepszej czwórce Argentyną. Trener Polaków Andrea Anastasi dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu z meczem z Włochami - Marcina Możdżonka zastąpił Grzegorz Kosok. Selekcjoner Argentyny Javier Weber również wystawił najmocniejszy skład, co było wyraźnym sygnałem, że tego pojedynku nie ma zamiaru potraktować ulgowo. Początek meczu był niezwykle zacięty. Polacy walczyli z determinacją i ambicją. Bartosz Kurek i Michał Ruciak radzili sobie z blokiem rywali. W obronie szalał Krzysztof Ignaczak. Argentyńczycy jednak nie pozwolili naszym na wypracowanie przewagi. Często na tablicy wyników był remis. Przy stanie 9:9 Polacy popełnili błędy, które natychmiast wykorzystali rywale. Zwłaszcza dał nam się we znaki kapitan Argentyny Rodrigo Quiroga. Siatkarze z Ameryki Południowej "odskoczyli" na cztery punkty (13:9). Niestety, mnożyły się błędy po naszej stronie. Szwankowało przyjęcie zagrywki, spadła też skuteczność w ataku. Przeciwnik systematycznie powiększał przewagę. Po nieudanym ataku Jakuba Jarosza Argentyńczycy mieli pierwszą piłkę setową (24:17). W następnej akcji Polacy jeszcze się obronili, ale Kurek posłał zagrywkę w siatkę i w ten sposób zakończyła się pierwsza partia. "Biało-czerwoni" nie zrazili się niepowodzeniem w inauguracyjnej odsłonie. Na początku drugiego seta udało się zyskać dwa punkty przewagi, która Polacy utrzymywali do stanu 11:9. Wówczas na zagrywce stanął Kurek. Uderzona przez niego piłką leciała z prędkością 119 km/h. Facundo Conte nie był w stanie tego przyjąć. Na drugą przerwę techniczną Polacy schodzili z dwupunktowym prowadzeniem po asie serwisowym Ruciaka. W kolejnej akcji w boisko nie trafił Conte i było 17:14. Argentyńczycy niemal zniwelowali przewagę, kiedy w antenkę z prawego skrzydła uderzył Jarosz. (21:20). Anastasi nie czekał, tylko poprosił o przerwę. Opłaciło się, bo Rodrigo Quiroga zepsuł zagrywkę. Następnie arbiter dopatrzył się nieczystego zagrania Conte i przyznał nam punkt (23:20). Rywale odrobili dwa "oczka" po sprytnej kiwce Federico Pereyry i skutecznym bloku na Ruciaku. Anastasi znów wziął czas, jego uwagi podziałały na Polaków, bo już nie dali rywalowi zdobyć ani jednego punktu. Seta zakończył mocnym atakiem Kurek. Trzecią partię skutecznymi atakami z krótkiej rozpoczął Piotr Nowakowski. Argentyńczycy odpowiedzieli również akcją przeprowadzoną środkiem siatki (Gabriel Arroyo). Polacy prowadzili 3:1, 5:3, ale po ataku Quirogi i bardzo dobrej zagrywce Gustavo Scholtisa był remis 5:5. Później na boisku oglądaliśmy zażartą walkę o każdy punkt. "Biało-czerwoni" w niczym nie przypominali zespołu, który gładko przegrał z Włochami. Przy stanie 10:8 dla Polski Argentyńczycy mocno protestowali po decyzji sędziego, który uznał, że piłka po ataku Conte nie dotknęła naszego bloku. Ich zdaniem także w następnej akcji zostali przez arbitra skrzywdzeni, kiedy obronił piłkę Lucas Ocampo. Polacy prowadzili wówczas różnicą czterech punktów (14:8). Zdenerwowani Argentyńczycy zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a nasi grali jak w transie. Przewaga urosła do sześciu "oczek" (21:16). Po zagrywce Conte, prowadzenie polskich siatkarzy stopniało (22:18). Jednak "Biało-czerwoni" nie wypuścili szansy z rąk na wygranie trzeciego seta, który zakończył się nieudaną zagrywką Scholtisa. Do pełni szczęścia brakowało już tylko jednej wygranej partii. Javier Weber posłał w bój rezerwowych, oszczędzając siły najlepszych graczy na konfrontację z Brazylią w sobotnim półfinale. Nasi jednak chyba za wcześnie uwierzyli, że mecz jest już wygrany. Czwartego seta Polacy zaczęli fatalnie. Seria błędów sprawiła, że Argentyna prowadziła 5:1, 8:3. Argentyńczycy znów kwestionowali decyzję arbitra po ataku Jarosza. To dla Japończyka Osamu Sakaide było już za dużo i pokazał żółtą kartkę jednemu z Argentyńczyków, co oznaczało punkt dla Polski (8:5). Zawodnicy z Ameryki Południowej kompletnie się tym nie przejęli, tylko z zimną krwią wykorzystywali najmniejszy błąd "Biało-czerwonych". Na drugiej przerwie technicznej Argentyna prowadziła 16:10. Na boisku pojawił się Piotr Gruszka (zastąpił Jarosza) i dał sygnał do odrabiania strat. Polacy zdobyli pięć punktów z rzędu. Passę naszej drużyny przerwał Mariano Giustiniano. Kolejny atomowy serwis Kurka (111 km/h) dał nam remis 17:17. Zanosiło się na emocjonującą końcówkę. Od stanu 20:20 dwa punkty z rzędu zdobyła Argentyna, ale dzięki niezawodnemu Kurkowi znów był remis (22:22). Pierwsi piłkę setową mieli rywale po ataku Ocampo, setbol został obroniony, a w roli głównej wystąpił Kurek. Argentyńczycy jednak przechylili szalę na swoją korzyść, wygrywając 26:24, a decydujący punkt zdobyli asem serwisowym. Tie break, nazywany setem prawdy, miał zadecydować o awansie Polaków do półfinału. Pierwszy punkt w piątej partii zdobył Scholtis, a chwilę później Gruszka nie przebił się przez blok. Kurek na szczęście skończył atak z lewego skrzydła. Problemy w przyjęciu zagrywki sprawiły, że Polacy oddawali piłkę rywalom "za darmo". Argentyńczycy tylko na to czekali. Podopieczni Webera prowadzili 4:1, 7:4. Jeszcze przed zmianą stron boiska "Biało-czerwoni" wyrównali (7:7), a kolejnymi świetnymi blokami popisał się Nowakowski. Pierwszy raz w tie breaku Polacy prowadzili po asie serwisowym Ruciaka (9:8). Przewaga naszej drużyny powiększyła się do trzech punktów (11:8) za sprawą skutecznego bloku i ofiarnej grze w defensywie (kontrę wykorzystał Kurek). Argentyna nie zamierzała się poddać i zmniejszyła stratę do jednego punktu (11:12). Polacy jednak wyszli zwycięsko z tej wojny nerwów, wygrywając tie break 15:13 i cały mecz 3:2. Ten wynik oznaczał awans naszej drużyny do najlepszej czwórki. W sobotnich półfinałach zagrają Brazylia z Argentyną, a Polska zmierzy się z Rosją. Robert Kopeć, Gdańsk Polska - Argentyna 3:2 (18:25, 25:22, 25:20, 24:26, 15:13) Polska: Łukasz Żygadło, Bartosz Kurek, Piotr Nowakowski, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Grzegorz Kosok, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Woicki, Marcin Możdżonek, Piotr Gruszka. Argentyna: Gabriel Arroyo, Gustavo Scholtis, Facundo Conte, Rodrigo Quiroga, Sebastian Sole, Luciano De Cecco, Alexis Gonzalez (libero) oraz Nicolas Uriarte, Federico Pereyra, Lucas Ocampo, Mariano Giustiniano, Pablo Crer. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-eight-polska-argentyna,2763">Zobacz zapis relacji z dramatycznego meczu Polska - Argentyna!</a>