Na spotkaniu z dziennikarzami w Spale selekcjoner wyjaśnił swoją decyzję o odsunięciu od kadry na mistrzostwa Europy Krzysztofa Ignaczaka, Łukasza Kadziewicza i Andrzeja Stelmacha. Wymieniona trójka przed meczem z Holandią, decydującym o triumfie w Memoriale Huberta Wagnera, zabawili się do późnych godzin nocnych w jednej z olsztyńskich restauracji. W czwartek Wydział Dyscypliny PZPS postanowił zawiesić Ignaczaka, Kadziewicza i Stelmacha w prawach członka kadry do końca roku. - To nie "prawo Lozano" zostało złamane, tylko naruszone zostało moje zaufanie do trzech winowajców. Parę osób w Polsce mówiło mi: "daj spokój, nie zmienisz natury zawodników!". I zmieniać jej nie będę, ale alkoholu - powtarzam: używanego z przesadą ani papierosów nie będę tolerował. Nawet jeśli mam przegrać, podejmę tę walkę - mówił Argentyńczyk. - Kadziewicz, Stelmach i Ignaczak nie jadą na mistrzostwa Europy. To ich kara. Prosiłem związek, by innych nie było, te finansowe nie są bowiem skuteczne. Jeśli odzyskam do winnych zaufanie, wrócą, ale to nie będzie prosta sprawa. Jak w małżeństwie: bez zaufania jest rozwód, ale ja się z nimi jeszcze nie rozwodzę - podkreślił Lozano. - Proszę nie mówić, że tego czy innego zawodnika brakuje. Żygadło nie gra jak Zagumny, a Gacek jest inny niż Ignaczak, ale to nie znaczy, że z nimi zespołu nie stać na grę bardzo dobrą. Jedziemy po medal. To nasz cel. Medaliści wyłonieni zostaną spośród piątki: Rosja, Włochy, Serbia, Polska i Czechy. Zagramy z Czechami dwa sparingi i będą one zamknięte, bo nie chcemy być filmowani - dodał.