Otwierając spotkanie z przedstawicielami mediów prezes PZPS krótko podsumował konkurs na stanowisko selekcjonera, ogłoszony pod koniec października 2004 roku. - Do konkursu zgłosiło się 21 kandydatów, w tym kilku trenerów z najwyższej półki. Sprawiło nam to ogromną radość, ponieważ świadczy to o tym, że polska siatkówka jest ceniona na świecie - powiedział Mirosław Przedpełski. - Miałem mieszane uczucia, co do takiej formy wyboru nowego szkoleniowca. Duże zainteresowanie, z jakim konkurs się spotkał, rozwiał moje wątpliwości. Ci z kandydatów, którzy przyjechali na rozmowy z nami, wykazali się dużą wiedzą o naszej siatkówce. Trójka, która znalazła się w ścisłym finale (Zoran Gajić, Boris Kolczins, Lozano - przyp. red.), to trenerzy mający w dorobku wiele sukcesów. Dla porównania, to tak, jakby trenerem polskich piłkarzy miał zostać Sven Goeran Eriksson - dodał Waldemar Wspaniały. O wyborze selekcjonera zadecydowało 20 członków zarządu PZPS na posiedzeniu w Kielcach. - Rozpatrywaliśmy wszystkie kandydatury. Przygotowaliśmy specjalne prezentacje dotyczące poszczególnych kandydatów - powiedział Przedpełski. - Każdy z członków zarządu osobiście przedstawiał swoją opinię. Zdecydowaną większością głosów wygrał Lozano (16 członków opowiedziało się za Argentyńczykiem,. trzech było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu - przyp. red.) - stwierdził Wspaniały. Co zadecydowało o wyborze Lozano na to stanowisko? - zapytała się INTERIA.PL. - Kwestia finansowa była ważna, ale nie najważniejsza (Lozano żądał najmniej z trójki "finalistów" - przyp. red.). Oprócz tego, że będzie trenerem kadry, zobowiązał się do pomocy w szkoleniu polskich trenerów. Chcemy, żeby Lozano "sprzedał" swoją wiedzę dla dobra całej polskiej siatkówki. Innym plusem tej kandydatury byłą dyspozycyjność. Argentyńczyk może podjąć pracę od zaraz - podkreślił Wspaniały. - Z budżetu państwa otrzymujemy małą kwotę na pensję dla selekcjonera. Chciałem poinformować, że jesteśmy już na końcowym etapie rozmów ze sponsorem - firmą Polkomtel. Obecnie rozmawiamy nie o tym, czy Polkomtel zainwestuje w siatkówkę, a na jakich to będzie zasadach - stwierdził prezes PZPS, który o decyzji zarządu poinformował samego zainteresowanego. - Ucieszył się bardzo. Kiedy był w Polsce na rozmowach, widać było, że bardzo zależy mu na pracy z naszą reprezentacją. Lozano przebywa obecnie w Argentynie. Musimy załatwić formalności związane z jego podróżą do Polski, a to trochę potrwa. Na pewno Lozano nie przyjedzie do nas w tym tygodniu - dodał Przedpełski. Argentyńczyk przedstawiając swoją wizję reprezentacji podkreślił, że rewolucji w kadrze nie należy się spodziewać. - Kadrę trzeba oprzeć na zawodnikach, którzy do tej pory stanowili o jej sile. Mam tu na myśli rocznik 1977. W 2008 roku, podczas olimpiady w Pekinie, ci zawodnicy będą mieli po 31 lat, a więc dobry wiek do osiągnięcia sukcesów sportowych - przyznał Wspaniały. Na pewno nasi siatkarze będą musieli uczyć się hiszpańskiego lub włoskiego. Przynajmniej przez pół roku... - Lozano obiecał, że tyle czasu potrzebuje, żeby nauczyć się mówić po polsku. Wprawdzie jest kilku zawodników, którzy znają włoski, ale rozważamy zatrudnienie tłumacza - stwierdził Przedpełski. Prezes PZPS potwierdził stanowisko związku, że drugim trenerem reprezentacji będzie Polak. - Nazwisko drugiego trenera poznamy w ciągu dwóch, trzech tygodni. Wydział Szkolenia przygotuje krótką listę kandydatów, z którymi na pewno będzie chciał porozmawiać Lozano - dodał Przedpełski. W skład sztabu szkoleniowego reprezentacji wejdzie oiem-dziesięć osób. - Począwszy od pierwszego trenera, drugiego, asystenta, menedżera, masażystę i lekarzy. Osiem osób to minimum, jakie powinno pracować kadrą. Lozano nie stawiał żadnych warunków, że muszą to być Włosi - powiedział Wspaniały. Robert Kopeć, Andrzej Łukaszewicz, Warszawa