<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/polfinal-lm-asseco-resovia-pge-skra-belchatow,4193" target="_blank">Zapraszamy na relację live z meczu Skra - Resovia</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/polfinal-lm-asseco-resovia-pge-skra-belchatow,id,4193" target="_blank">Tutaj znajdziesz relację na urządzenia mobilne</a>- W swoim dorobku mamy brąz i mamy srebro Ligi Mistrzów. Brakuje nam złota. Tak naprawdę do Berlina przyjechaliśmy jednak zagrać o spełnienie marzeń. Nie każdy ma szansę, by te marzenia zrealizować, a my przed taką stajemy - powiedział Piechocki. Przypomniał, że polski klub tylko jeden raz w historii sięgnął po Puchar Europy - w 1978 roku zrobił to Płomień Milowice. Później nikomu nie udało się już powtórzyć tego sukcesu. - To szmat czasu i byłoby miło wywalczyć to trofeum, podtrzymując dobrą passę polskiej siatkówki po ubiegłorocznym mistrzostwie świata. Pewno dobrze by to smakowało, gdybyśmy w finale wzięli rewanż na Kazaniu za porażkę 2:3 w Final Four w Łodzi w 2012 r. Po cichu o tym marzę - dodał Piechocki. Do spełnienia tego marzenia niezbędne są dwa warunki, czyli półfinałowe zwycięstwa Zenita i PGE Skry. Rosyjski zespół w sobotę zagra z gospodarzem Final Four Berlin Recycling Volleys. Rywalem bełchatowian będzie Asseco Resovia. - Trudno powiedzieć, czy to dobrze, że zagramy z Resovią. Być może element zaskoczenia innego przeciwnika mógłby być większą wartością. W tym pojedynku ciężko będzie kogoś zaskoczyć. Zespoły się znają bardzo dobrze. W lidze mamy remisowy stan rywalizacji - w pierwszej rundzie wygraliśmy w Łodzi, w drugiej przegraliśmy w Rzeszowie. Na pytanie, kto jest faworytem tego meczu szczerze odpowiadam, że szanse są wyrównane. Dyspozycja dnia i łut szczęścia zadecydują o tym, kto wejdzie do tego ścisłego finału - powiedział Piechocki. Szef bełchatowskiego klubu nie ukrywa, że jego zespół przechodził ostatnio mały kryzys. Jego zdaniem największe problemy są już jednak przezwyciężone. - Złapaliśmy lekką zadyszkę. Dopadł nas morderczy scenariusz systemu rozgrywek, szczególnie trudny dla klubów grających w europejskich pucharach. Na podróże i brak systematycznych treningów nałożyły się jeszcze kontuzje i choroby. Mam tu w szczególności na myśli odnowioną kontuzję łydki Michała Winiarskiego i stan zdrowia Mariusza Wlazłego. Może nie wszyscy o tym wiedzieli, ale ten drugi praktycznie przez trzy tygodnie nie mógł się wykurować. - Doszło do takiej skrajności, że w dniu meczowym w Gdańsku dostał gorączki, przeleżał cały dzień w łóżku, podano mu antybiotyk a wieczorem wyszedł i zagrał. Po powrocie do Bełchatowa trzy dni leżał w łóżku, w dniu meczu przyszedł na rozruch a później wyszedł na boisko. To już jednak za nim, bo wrócił do zdrowia - podkreślił prezes bełchatowskiego klubu. Nadal niewiadomą jest natomiast to, czy w pełnej dyspozycji będzie Winiarski. - Michał nie był w pełnym treningu, bo nie skakał. Trudno mi więc powiedzieć, czy będzie gotowy do tego, by pomóc drużynie. Generalnie jednak zespół wygląda zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach i wierzę w to, że w ten weekend będziemy w pełnej dyspozycji - zakończył Piechocki. Półfinałowy mecz LM pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i Asseco Resovią Rzeszów w berlińskiej Max-Schmeling-Halle rozpocznie się w sobotę o godzinie 20. Zobacz zapowiedź TVP Sport: