Rywalami zespołu trenera Luke’a Reynoldsa będą miejscowy Arcada Galati i węgierski Fino Kaposvar VC. Awans do fazy grupowej, z udziałem 20 drużyn, wywalczy zwycięzca turnieju. Jastrzębianie w miniony poniedziałek mieli polecieć do Bukaresztu. Wyjazd został jednak w ostatniej chwili odwołany, bo w rumuńskim zespole potwierdzono zakażenia. Już wcześniej CEV wyznaczyła dodatkowy termin na rozegranie zawodów na 10-12 listopada, trwały jednak dyskusje o wyborze ich gospodarza. Ostatecznie będą nim Rumuni. "Na razie nie podano dokładnych godzin rozpoczęcia poszczególnych spotkań. Wiadomo tylko, że nasz zespół ma przystąpić do rywalizacji w drugim dniu turnieju, mierząc się z Fino Kaposvar VC. Na koniec zawodów zagramy z gospodarzami" - poinformował rzecznik jastrzębian Marcin Fejkiel. Początkowo o awansie miały decydować trzy turnieje (po kolei u każdego z uczestników), potem dwa - w Jastrzębiu (13-15 października) i Gałaczu. Kiedy zakażenia koronawirusem stwierdzono w polskiej ekipie, a krótko potem także w węgierskiej, CEV anulowała zawody w Polsce. Działacze z Gałacza początkowo domagali się rozstrzygnięcia zaplanowanych w Jastrzębiu meczów walkowerami na ich korzyść. Ustalono jednak, że kwalifikację do fazy grupowej zdobędzie zwycięzca zawodów w Rumunii, które zostały przywrócone do kalendarza. Jastrzębski Węgiel był gospodarzem turnieju pierwszej rundy eliminacji. Śląska drużyna pokonała białoruskiego Stroitiela Mińsk i holenderskie Draisma Dynamo Apeldoorn po 3-0. Piotr Girczys