"Oczywiście chciałbym, żeby w tym gronie była Białoruś. Jednak przed nami jeszcze dużo pracy. Mamy też kłopot, bo dwa dni przed wyjazdem ma mistrzostwa kontuzji doznała nasza podstawowa zawodniczka Oksana Kowalczuk, dolegliwości odczuwa też Jekaterina Zakrewska. Obie są w Bydgoszczy, w piątek okaże się czy zagrają" - powiedział czwartek Karpol. Szkoleniowiec Białorusi podkreślił, że faworytem grupy C w Bydgoszczy jest Rosja. "Myślę, że mój zespół także zakwalifikuje się do dalszej fazy mistrzostw" - pokreślił. Pytany, jak będzie czuł się prowadząc Białoruś przeciwko Rosji, z którą wcześniej święcił sukcesy odpowiedział, że "tak samo, jak w meczu przeciwko Polsce". "Urodziłem się przecież w 1938 r. w Polsce, w Bereżnicy w powiecie prużańskim (obecnie Białoruś - przyp. red). Na Białorusi zresztą mieszkałem do 1956 r., a teraz tam znów wróciłem" - zaznaczył szkoleniowiec, prowadzący od sierpnia reprezentację białoruskich siatkarek. Trener Rosji Władimir Kuziutkin podkreślił, że dla niego nie będzie problemem grać przeciwko drużynie Karpola. "To jest sport. Będziemy chcieli grać jak najlepiej. Nikołaj Karpol był jednym z moich pierwszych trenerów. Jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach, spotykamy się na boisku i poza nim" - powiedział trener reprezentacji Rosji. Karpol przyznał, że nie liczył, ile medali zdobył w swojej karierze. "Mogę jednak wymienić złote: dwa olimpijskie, jeden mistrzostw świata, osiem mistrzostw Europy, dziewięć pucharów Europy i 33 mistrzostwa różnych krajów - Związku Radzieckiego, Wspólnoty Niepodległych Państw, Rosji, Hiszpanii, Jugosławii, Chorwacji" - wyliczył. W Bydgoszczy zanosi się na niedużą frekwencję na widowni w czasie mistrzostw. Sytuację w jakimś stopniu mają ratować uczniowie miejscowych szkół, dla których przygotowano po 1100 wejściówek na każdy mecz. Szkoły musiały przesłać do miejscowego wydziału oświaty listy młodych kibiców.