"Dwa sezony spędziłem już w kadrze, dlatego oczekuję też czegoś więcej niż tylko bycia rezerwowym. Na pewno nadal będę się uczył, ale chciałbym też grać i tego nie ukrywam. W tej kwestii będę robił wszystko, co w mojej mocy, ale jeśli tak się nie stanie nie będę płakał tylko pracował dalej" - powiedział 21-letni zawodnik. Przez ostatnie dwa lata poprzedni szkoleniowiec Daniel Castellani nie stawiał na Kłosa. Miał do dyspozycji znacznie bardziej doświadczonych - Plińskiego i Możdżonka. Pierwszy z nich postanowił wziąć urlop i będzie do dyspozycji trenera Andrei Anastasiego dopiero na Puchar Świata. U drugiego z nich wykryto pęknięcie kości śródstopia i jego udział w Lidze Światowej jest praktycznie wykluczony. Otwiera się zatem szansa dla Kłosa i Piotra Nowakowskiego, który ma raczej pewne miejsce w szóstce. "Na pewno liczę na to, że załapię się w tym roku na Ligę Światową. Chciałbym trochę pojeździć, pozwiedzać świat, a przy okazji czegoś się nauczyć. Jestem bowiem przekonany, że od trenera Anastasiego wiele można się dowiedzieć. Nie jestem też już w roli nowicjusza w kadrze. Czuję się w niej lepiej niż w zeszłym sezonie, bo mam za sobą grę w Bełchatowie. Tam też się sporo nauczyłem i stałem się pewniejszy. Zobaczymy czy to się przełoży na boisko" - powiedział Kłos. Przyznał jednocześnie, że rywalizacja wewnątrz grupy jest teraz bardzo duża. Zwłaszcza, że w kadrze znalazło się wielu nowych i młodych zawodników. "Wszyscy zaczynają z tego samego miejsca. Trener na początku przekazał nam czego od nas oczekuje, jakie założenia taktyczne chciałby, żebyśmy realizowali i myślę, że na podstawie treningów i meczów towarzyskich powoli będzie sobie wszystko układał. Każdy stara się jak może" - ocenił. "Co najbardziej zapamiętałem ze słów Anastasiego? Coś prostego i banalnego, co daje jednak do myślenia - że każda akcja, każda piłka to okazja do zdobycia punktu. Mamy tego przestrzegać, zdawać sobie z tego sprawę i to wykorzystywać" - zaznaczył. O różnicach między Danielem Castellanim a obecnym szkoleniowcem niechętnie mówi. "Ciężko mi to ocenić. Może moja rola jest teraz troszkę inna. Są młodzi zawodnicy i każdy ma taką samą szansę pokazania się, a Castellani miał już trzon reprezentacji, na którym się opierał i tych możliwości było znacznie mniej" - przyznał i dodał, że Anastasi wygląda na bardzo poukładanego trenera. "I te treningi są też dokładnie zaplanowane, przerywane tylko uwagami i komentarzami. Mówi na razie zwięźle i konkretnie, znacznie mniej od swoich poprzedników. Jednak trzeba poczekać aż się zaczną mecze" - podkreślił Kłos.