Jastrzębianie odpadli z rozgrywek Pucharu CEV, przegrali u siebie ostatnie ligowe spotkanie z Asseco Resovią , toteż Portugalczycy wydawali się idealnym przeciwnikiem do poprawienie statystyk i ... humorów. Tymczasem zespół trenera Roberta Santillego wygrał dopiero po tie-breaku. Spotkanie gospodarze zaczęli obiecująco, bo od prowadzenia 5:1. Za szybko chyba uwierzyli w łatwą wygraną. Goście nie prezentowali wielkiej siatkówki ale grali równiej. Obijali polski blok, zdobywając kolejne punkty. Atak Jastrzębskiego Węgla stanowił właściwie jednoosobowo Robert Prygiel a to nie wystarczyło. Portugalczycy mogli wygrać też drugiego seta ale kiedy prowadzili 24:23, popełnili prosty błąd i w konsekwencji nie zdołali zakończyć akcji. Zbawienny dla gospodarzy był ich szczelny blok. Trzecią partię jastrzębianie wygrali "gładko", prowadząc pewnie od początku do końca. W czwartej prowadzili już 14:9 i przegrali popełniając wiele błędów. Pozwoliły one uwierzyć w siebie gościom, którzy doprowadzili do tie-breaka. Prygla wsparli w tej decydującej fazie Guillaume Samica i Brazylijczyk Rafa. W efekcie zdradzający objawy zmęczenia Portugalczycy nie mieli wiele do powiedzenia i przegrali do 7. Po meczu trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli nie krył przygnębienia. - Uczulałem moich graczy, by nie traktowali rywala jako słabeusza. Niestety, nie podeszliśmy do tego meczu z odpowiednim nastawieniem. Co prawda rano, z powodu problemów zdrowotnych, normalnie nie trenowali Samica i Jurkiewicz ale to żadne usprawiedliwienie. Stać nas przecież na zdecydowanie lepszą grę - powiedział Włoch. Jastrzębski Węgiel - AJ Fonte Bastardo 3:2 (22:25, 26:24,25:16,22:25, 15:7) Jastrzębski Węgiel: Nico Freriks, Igor Yudin, Adam Nowik, Robert Prygiel, Benjamin Hardy, Patryk Czarnowski, Paweł Rusek (libero) oraz Guillaume Samica, Wojciech Jurkiewicz, Grzegorz Łomacz, Marcin Grygiel, Rafa. Fonte Bastardo: Fabiano Sousa, Guilherme Sousa, Jose Manuel Fontes, Manuel Silva, Rui Santos, Danilo Santos, Joao Coelho (libero) oraz Ivo Aniceto, Marco Ferreira, Marcio Antoniazzi.