Agnieszka Niedziałek: Grzegorz Kosok, Piotr Nowakowski i Serb Nikola Kovacevic, którzy także uczestniczyli w igrzyskach, już w poniedziałek zameldowali się na treningu Asseco Resovii Rzeszów. Pan, podobnie jak Zbigniew Bartman i Amerykanin Paul Lotman, przygotowania z zespołem rozpoczął dopiero od wtorku. Skąd ten przywilej? Krzysztof Ignaczak: - Klub zgodził się, abym opuścił poniedziałkowe zajęcia, ponieważ tego dnia pomagałem Marcinowi Możdżonkowi na warszawskim Torwarze poprowadzić trening siatkarski z dziećmi. Przygotowuje się pan już powoli do zawodu trenera? - Na razie chciałem tylko podpatrzeć, jak realizuje się takie przedsięwzięcie, jak to wygląda od strony organizacyjnej. Sam chcę zaproponować wkrótce młodym ludziom obozy sportowe i przyciągnąć ich w ten sposób do siatkówki. Reprezentacja to teraz temat tabu? - Nie, dlaczego? Oczywiście, jesteśmy rozczarowani, bo jechaliśmy z nadziejami na osiągnięcie lepszego rezultatu w Londynie. Podobno pojawiły się dowcipy, że jesteśmy jak Amber Gold, bo liczyliśmy na złoto. Te igrzyska to jedna z moich największych sportowych porażek. Wiele osób uznało, że najważniejsza była przegrana ze znacznie niżej notowaną Australią. - A może ta z Bułgarią? Trudno teraz to oceniać. Zawiedliśmy, a na pocieszenie pozostaje nam fakt, że w ćwierćfinale przegraliśmy z późniejszymi mistrzami olimpijskimi. Po naszym odpadnięciu z turnieju kibicowałem Rosjanom, bo grali naprawdę dobrą siatkówkę. Trener Andrea Anastasi na konferencji prasowej, na której podsumował występ w Londynie, ocenił, że zespół nie wytrzymał presji z jaką przystępował do turnieju olimpijskiego. Po meczu ze "Sborną" jednak kapitan drużyny Marcin Możdżonek podkreślił, że to nie duże oczekiwania były przyczyną porażki. Jakie jest pana zdanie? - Trener zna się bardzo dobrze na swojej pracy, więc przychylam się do jego opinii. Myśli pan o kolejnych występach z orzełkiem na piersi? - Na razie skupiam się na grze w klubie. A jest szansa, że zobaczymy pana w reprezentacji Polski, jeśli ta zakwalifikuje się do igrzysk w Rio de Janeiro? - Nie jestem teraz w stanie powiedzieć, do kiedy będę grał w kadrze, ale kolejna olimpiada to zbyt odległa perspektywa. Jak pana zdaniem będzie wyglądać nadchodzący sezon PlusLigi? - Myślę, że o mistrzostwo, podobnie jak w ostatnich latach, bić się będą cztery drużyny. Resovia będzie bronić tytułu, co nie jest prostym zadaniem, ale mam nadzieję, że nam się uda.