Było to drugie zwycięstwo "biało-czerwonych", który praktycznie zapewnili sobie awans do turnieju olimpijskiego. W niedzielę Polska spotka się z najsłabszym w turnieju Kazachstanem, który na razie nie wygrał jeszcze seta. Do Aten pojedzie tylko zwycięzca tego turnieju. "Zadanie zostało wykonane i właściwie na tym można byłoby poprzestać komentowanie tego meczu - powiedział kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej, Andrzej Warych. - Może dodam tylko tyle, że czasem warto wyciągnąć głowę spod pachy i postawić ją na właściwym miejscu. Przekonaliśmy się o tym najlepiej w sobotni wieczór w Matosinhos. Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie." Pierwszy set nie zapowiadał dramatycznej końcówki. Po początkowych nerwowych akcjach polski zespół, który rozpoczął w takim samym składzie jak w piątek z Wenezuelą, szybko opanował sytuację i dyktował warunki. Mocna zagrywka i dobry blok były podstawą sukcesu w tej części spotkania. "Taka powinna być różnica w klasie i umiejętnościach obu zespołów - dodał Andrzej Warych. - Było, niestety, trochę inaczej." Początek drugiego seta był zapowiedzią końcowych emocji. Kłopoty z przyjęciem zagrywki i z wyprowadzeniem ataku spowodowały, że rywale prowadzili 4:1. Nie pomagały zmiany. Wszedł m.in. debiutujący Piotr Gabrych, który zastąpił Piotra Gruszkę. Na niewiele one zdały się. Rywale powiększali przewagę. Dobrą partię w zespole gospodarzy rozgrywał ich as Lucas Gaspar. Zapowiadała się kompromitująca porażka w tym secie. Portugalia prowadziła już 19:11 oraz 22:13. Dobra gra m.in. Sebastiana Świderskiego pozwoliła zmniejszyć straty. Polska przegrała 18:25. Trzeci set rozpoczął się od kilkupunktowego prowadzenia Portugalczyków. Przy pierwszej przerwie technicznej było 8:5 dla gospodarzy. Po wznowieniu gry najpierw Piotr Gruszka zaatakował w aut, a następnie Radosław Rybak został trafiony po bloku rywali, którzy mieli już pięć punktów przewagi. Przy stanie 11:6 dla Portugalii na zagrywce stanął Dawid Murek. Głównie za sprawą jego świetnych serwisów Polska objęła prowadzenie 12:11. Wyrównana gra toczyła się do końca. Rywale mieli kilka piłek setowych. Ostatecznie zwyciężyli 29:27, po nieudanym ataku Roberta Prygla. Seta czwartego Polska wygrała, podobnie jak pierwszego, bardzo pewnie, choć w końcówce Stanisław Gościniak dwa razy brał czas przy stanie 23:17 i 23:19. Wcześniej jego zespół prowadził już 20:12. Tie break, jak określili fachowcy najważniejszy od ośmiu lat w meczu polskich siatkarzy, zaczął zagrywką Dawid Murek. Kontratak rywali był skuteczny. Przy stanie 3:2 dla Portugalii Polska zdobyła punkt po długiej wymianie, w której zawodnicy obu drużyn popisywali się udanymi obronami. Wydawało się, że może to być przełomowy moment dla polskiego zespołu. Jednak dwa kolejne punkty zdobyli Portugalczycy i przy zmianie stron prowadzili 8:5. W tie breaku jest to bardzo duża przewaga. Przy stanie 9:6 punkt dla Polski zdobył Murek i tak nieszczęśliwie spadł po ataku na parkiet, że skręcił nogę i musiał go zastąpić Sebastian Świderski. Rywale zdobyli jeszcze jeden punkt, ale kolejny zapisali już gdy Polska prowadziła 12:10. Skutecznie z trudnych sytuacji atakowali Rybak i Gruszka. Gołaś popisał się pojedynczym blokiem. "Wiara w końcowy sukces była podstawą zwycięstwa - powiedział mistrz olimpijski i świata Ryszard Bosek. - Portugalczycy byli też bardzo zmęczeni. Duże brawa należą się Dawidowi Murkowi. On przez cały czas "trzymał" grę. W tym turnieju liczył się przede wszystkim wynik. Reszta miała znaczenie drugorzędne." Wyniki sobotnich spotkań:Wenezuela - Kazachstan 3:0 (25:23, 25:21, 25:21)Polska - Portugalia 3:2 (25:18, 18:25, 27:29, 25:19, 15:12)Polska: Zagumny, Rybak, Gołaś, Szczerbaniuk, Murek, Gruszka, Ignaczak (libero) oraz Prygiel, Stelmach, Gabrych, Świderski, DacewiczPortugalia: Roberto Mauro, Nuno Miguel, Joao Carlos, Manuel Fernando, Lucas Gaspar, Jose Joao, Jesus Texeira (libero) oraz Correia Peixoto, Cruz Flavio, Sequira Eden Tabela: 1. Polska 2-0 4 6:2 2. Portugalia 1-1 3 5:3 3. Wenezuela 1-1 3 3:3 4. Kazachstan 0-2 2 0:6