W tegorocznej edycji Grand Prix Polki grały już z "canarinhos". W Tokio biało-czerwone przegrały 0:3. Początek meczu nie ułożył się dla nas najlepiej. Po dwóch błędach w ataku (Aleksandra Przybysz i Maria Liktoras) Brazylijki prowadziły 2:0. Przewaga siatkarek z kraju kawy w pierwszej fazie meczu nie podlegała dyskusji. Polskie zawodniczki miały duże kłopoty zwłaszcza w ataku. Nasze zawodniczki często posyłały piłkę w aut lub dobrze funkcjonował blok Brazylijek. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy wysokim prowadzeniu rywalek (8:3). Nadzieje na nawiązanie przez Polki walki z "canarinhos" pojawiły się po powrocie zawodniczek na boisko. Milena Rosner podjęła ryzyko w polu zagrywki i wreszcie błędy zaczęły popełniać Brazylijki. Nasze zawodniczki przy zagrywce Rosner zdobyły cztery punkty z rzędu doprowadzając do stanu 8:9. Niestety, w kolejnych fragmentach znów dominowały siatkarki prowadzone przez Jose Guimaraesa. Od stanu 9:11 Polki straciły cztery punkty z rzędu (m.in. Przybysz zablokowana przez podwójny blok, Katarzyna Skowrońska z II linii nie trafiła w boisko). Do końca inauguracyjnej partii Brazylijki w pełni kontrolowały wydarzenia na parkiecie. W naszym zespole zaczęły się mnożyć błędy i w konsekwencji set przegrany 17:25. W drugim secie obraz gry nie uległ zmianie. Największym mankamentem naszego zespołu był atak. Jedynie Skowrońska, która w czwartek obchodziła 22. urodziny, atakowała z dużą siłą, ale także ona popełniała sporo błędów w tym elemencie. Trener Andrzej Niemczyk próbował coś zmienić w grze naszej drużyny, dokonując zmian: Joanna Mirek za Przybysz, Katarzyna Skorupa za Izabelę Bełcik, ale niewiele to pomogło. Po kilku akcjach nastąpiły zmiany powrotne. Przewaga Brazylijek była miażdżąca. "Canarinhos" prowadziły 13:3, 16:6. 20:9. Pierwszą piłkę setową Brazylijki miały po atomowym ataku po prostej Jaqueline (24:10). Dzięki zepsutej zagrywce przez Sassę, pierwsza piłka setowa została "obroniona". Polki zdobyły jeszcze dwa punkty, ale na więcej Brazylijki już nie pozwoliły. W trzecim secie Polki tylko chwilami demonstrowały niezłe zagrania, ale to Brazylijki dyktowały warunki na placu gry. Podopieczne Guimaraesa utrzymywały bezpieczną, kilkupunktową przewagę (8:3, 10:5, 16:12). Pierwszą piłkę meczową Brazylijki miały przy stanie 24:17. Błąd Brazylijek i blok Sylwii Pyci dały nam dwa punkty. Trzecią piłkę meczową Brazylijki już wykorzystały. W sobotę polskie siatkarki zmierzą się z równie trudnym przeciwnikiem. O godzinie 11.00 polskiego czasu (transmisja w stacji Eurosport) biało-czerwone zmierzą się z mistrzyniami olimpijskimi, Chinkami. Polska - Brazylia 0:3 (17:25, 13:25, 19:25) Polska: Bełcik, Mróz, Rosner, Skowrońska, Przybysz, Liktoras, Zenik (libero) oraz Pycia, Bamber, Mirek, Skorupa. Kaczor. Brazylia: Sheilla, Valeskinha, Caroline, Sassa, Marcelle, Jaqueline, Fabi (libero) oraz Carol, Renata Colombo, Raquel.