- Grało mi się tutaj bardzo dobrze, cieszę się, że chociaż na krótko mogłam wrócić do Kalisza - powiedział Glinka w "Super Expressie". - Już przy wyjściu na rozgrzewkę wśród publiczności dostrzegłam wiele znajomych twarzy. Tacy kibice to skarb. Mówię to nie tylko kurtuazyjnie, dlatego że zgotowali mi wspaniałe przyjęcie - podkreśliła reprezentantka Polski. Asystel jest jednym z najlepszych zespołów w Europie. W zeszłym sezonie ekipa z Novary wywalczyła wicemistrzostwo Włoch. W tym roku celem Asystelu jest tytuł mistrzyń Italii oraz wygranie Ligi Mistrzyń. - Nie będzie to łatwe zadanie, ale teoretycznie możliwe do wykonania - stwierdziła Glinka. Mimo, że zdaniem Glinki klub z Kalisza jest lepiej poukładany organizacyjnie niż wtedy, gdy odchodziła z zespołu, to jej powrót do Kalisza jest mało prawdopodobny. - Teraz widać profesjonalną organizację. Za moich czasów wiele spraw było załatwianych na hura. A czy szefowie Winiar zrobią wszystko, abym tu wróciła? Oj, wydaje mi się, że nie zrobią. Nie dadzą rady - dodała gwiazda polskiej siatkówki.