Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo: FINLANDIA - POLSKA! To mecze z Finlandią miały zadecydować o tym, która z dwóch drużyn zajmie drugie miejsce w grupie D i będzie mogła liczyć na "dziką kartę" do turnieju finałowego. Po dwóch przegranych w Tampere, Polacy mają już sześć punktów straty, a w środę i czwartek w Bydgoszczy nie mogą pozwolić sobie na przegraną. Trener "biało-czerwonych" Daniel Castellani do Finlandii nie zabrał kapitana zespołu Michała Bąkiewicza, który do tej pory wystąpił we wszystkich spotkaniach Ligi Światowej, ale poprosił o kilka dni wolnego na załatwienie spraw prywatnych. W podstawowej szóstce zastąpił go Michał Ruciak. Mecz rozpoczął się dla Polaków nieźle. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z jednopunktowym prowadzeniem. Od tego momentu było już tylko gorzej. "Biało-czerwoni" seriami zaczęli popełniać błędy, a przewaga Finów była coraz bardziej widoczna. Przy stanie 20:14 Castellani wykorzystał drugi czas i wydawało się, że efekt został osiągnięty, ale nie na długo. Pierwszy set zakończył się wynikiem 25:18. Jedynym wyróżniającym się zawodnikiem był Jakub Jarosz, którego zagrywki sprawiały duży kłopot fińskim przyjmującym, ale i to nie zmieniło obrazu gry w drugiej odsłonie. Karol Kłos zmienił Piotra Nowakowskiego, ale nie miało to wpływu na postawę całego zespołu. Gospodarze szybko objęli paropunktową przewagę i już przy drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:12. Tak jak w piątek, tak i w sobotę najbardziej we znaki dał się znany Polakom z Plus Ligi Mikko Oivanen. W pierwszym meczu zdobył 25, w sobotę 20 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem "Suomi". Drugi set był bardziej wyrównany, ale proste błędy Polaków, atak w aut Zbigniewa Bartmana i ze stanu 20:20 zrobiło się 22:20. Finowie szybko zdobyli potrzebne im do zwycięstwa trzy punkty i wygrali do 22. Ostatni, jak się okazało, set Polacy rozpoczęli z Bartmanem i Kłosem w szóstce. Początkowo as serwisowy Jarosza i skuteczny blok Bartmana dał nadzieję kibicom, że możliwa jest jeszcze zmiana scenariusza. Zamiast jednak pójść za ciosem polscy siatkarze zaczęli się gubić. Najpierw Bartman wpadł na siatkę, Kłos został zatrzymany na podwójnym bloku, a Jarosz zaatakował w aut i na prowadzeniu znowu znaleźli się rywale. Gdy Polacy doprowadzali do remisu, gospodarze szybko znowu odskakiwali na dwa-trzy punkty. Najmniej zawodny był Bartman, który dostawał coraz częściej piłki i jako jedyny skutecznie atakował. Mecz zakończył się blokiem na Jaroszu. Finowie, którzy największy do tej pory sukces odnieśli w 2007 roku w mistrzostwach Europy, kiedy zajęli czwarte miejsce, pod wodzą Mauro Berruto robią widoczne postępy. "Suomi" jest jedyną reprezentacją w obecnych rozgrywkach, która pokonała Brazylijczyków. Rewanżowe spotkania Polaków z Finami odbędą się w środę (godz. 20.00) i czwartek (20.00) w Bydgoszczy. FINLANDIA - POLSKA 3:0 (25:18, 25:22, 25:22) Finlandia: Mikko Esko, Antti Siltala, Olli Kunnari (10), Mikko Oivanen (20), Konstantin Shumov (10), Matti Oivanen, Pasi Hyvarinen (libero) oraz Matti Hietanen. Polska: Piotr Nowakowski, Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek (6), Jakub Jarosz (15), Michał Ruciak, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Zbigniew Bartman (8), Karol Kłos, Wojciech Grzyb.