Mecz Brazylii z Francją rozpoczął rywalizację w grupie I, w której występują jeszcze Amerykanie. W czwartek w swoim pierwszym meczu w grupie J Polska zagra z Włochami (godz. 21, Polsat Sport). Przy tysiącach żywiołowo reagujących kibiców w kanarkowych koszulkach gospodarze imprezy udanie rozpoczęli mecz z "Trójkolorowymi". Brazylijczycy od początku prowadzili, ale nieznacznie, bo rywale dotrzymywali im kroku. Dopiero po pierwszej przerwie technicznej "Canarinhos" odskoczyli na 9:5 po znakomitym ataku Lucasa. Przewaga gospodarzy rosła. Na drugiej przerwie prowadzili już 16:10. Gdy zrobiło się 23:18, nic nie zapowiadało nerwowej końcówki. Przy stanie 24:22 Brazylia zmarnowała piłkę setową, gdy Lucarelli posłał piłkę w aut. W szalonej końcówce piłkę setową mieli też Francuzi, ale ostatecznie po bloku Murilo 29:27 wygrali gospodarze. Pierwszy set trwał aż 37 minut. Drugi również był bardzo wyrównany. Od stanu 12:12 to Francuzi zaczęli osiągać przewagę. Odskoczyli na 15:12. Po dwóch nieudanych akcjach Antonina Rouziera zrobiło się jednak po 15. Ta partia należała ostatecznie do "Trójkolorowych", którzy wygrali ją 25:21 po autowej zagrywce Isaca. W trzeciej odsłonie na pierwszej przerwie technicznej 8:7 prowadzili Francuzi po dwóch dobrych akcjach Earvina N'Gapetha. Zawodnicy grali niemal punkt za punkt. Na drugiej przerwie znów o jedno "oczko" lepsi byli goście za sprawą Rouziera. Przy stanie 22:21 piłkę w górze miał Vissotto, ale zahaczyła ona o taśmę i wylądowała za linią boczną. "Bomba" Lucarellego znów dała jednak prowadzenie Brazylijczykom - 23:22. Końcówka była bardzo nerwowa. Gracze seryjnie marnowali zagrywki, gdy nagle Le Roux posłał asa w środek pola. Francja miała piłkę setową, a Bernardo Rezende poprosił o czas. Brazylijczycy się obronili. Szala zwycięstwa w tej partii kilka razy przechylała się na którąś ze stron. Ostatecznie po efektownym bloku N'Gapetha to Francuzi wygrali seta 31:29 i objęli prowadzenie 2:1 w meczu. Brazylia znalazła się pod ścianą, a Francuzi prezentowali się bardzo dobrze. Po autowym ataku Lucasa było 8:7 dla Francji w czwartym secie. Po chwili N'Gapeth zaatakował skutecznie z drugiej piłki, zaskakując coraz bardziej zagubionych gospodarzy. Przed drugą przerwą techniczną Brazylijczycy odzyskali jednak równowagę, a błędy zaczęli popełniać "Trójkolorowi". Ich przestój trwał tylko chwilę. Po asie serwisowym Kevina Le Rouxa goście prowadzili już 20:17 i wygraną w meczu mieli na wyciągnięcie ręki. Podopieczni Laurenta Tillie nie zmarnowali okazji. Po kolejnym asie Le Rouxa było już 22:17, a po chwili Francuzi cieszyli się z wygranej 25:19 w secie i 3:1 w całym meczu. Negatywnymi bohaterami spotkania byli sędziowie: Nasr Shaaban z Egiptu i Shin Muranaka z Japonii, którzy popełniali mnóstwo błędów na niekorzyść obu zespołów. W tej grupie w czwartek Brazylia zagra z USA, a w piątek Amerykanie zmierzą się z Francją. Awans do sobotniego półfinału wywalczą dwie ekipy z każdej grupy. Brazylia - Francja 1:3 (29:27, 21:25, 29:31, 19:25) Brazylia: Evandro, Bruno, Isac, Lucas, Lucarelli, Murilo, Sergio (libero) oraz Vissotto, William, Fonteles Francja: Ngapeth, Toniutti, Tillie, Le Roux, Le Goff, Rouzier, Grebennikov (libero) oraz Laffite, Jaumel, Sidibe