Mecz rozpoczął się z 50-minutowym opóźnieniem. Tuż przed rozpoczęciem spotkania - na sekundy przed prezentacją pierwszych szóstek - w hali w Muszynie wysiadła część oświetlenia. Na szczęście po kilkudziesięciu minutach udało się naprawić usterkę. Nie wiadomo, czy to akurat było powodem fatalnej gry Muszynianki w tym pojedynku, ale polskie siatkarki przyznały po meczu, że nie można wszystkiego zwalać na oświetlenie i że jest im wstyd. W pierwszym secie miejscowy zespół przegrywał 1:5, 4:18, 7:21 i wysoko uległy 10:25. Głównym tego powodem było słabe przyjęcie siatkarek z Muszyny i świetna gra na zagrywce oraz w ataku Brizitki Monar. Set zakończył się świetną zagrywką Stanković. W drugiej partii przez moment wydawało się, że Polki zdołają odwrócić losy pojedynku. Co prawda przegrywały już 5:9, ale potrafiły doprowadzić do stanu 14:14. Wtedy została zablokowana Molnar i Fakro wyszło na prowadzenie. Na drugą przerwę techniczną schodzono przy stanie 16:14, ale po chwili przyjezdne zdobyły punkt, a potem na boisku weszła - od razu na zagrywkę - Albu. Dzięki niej Rumunki szybko odrobiły straty, a po chwili prowadziły już 22:16. Przy stanie 18:24 Kaczor zaatakowała w aut. Trzeci set to wyrównana gra tylko w początkowym okresie. Przy stanie 6:6 za niesportowe zachowanie rumuński zespół został ukarany żółtą kartką i Polki objęły prowadzenie. Po chwili było 7:8, a później na boisku istniały już tylko Metal Galati. - Przegraliśmy po fatalnej grze. Teraz czeka nas pewnie fala krytyki, ale cóż.. Trzeba zacisnąć zęby i zabrać się do ciężkiej pracy - powiedział po spotkaniu trener zespołu z Muszyny Bogdan Serwiński. Muszynianka Fakro: Izabela Bełcik, Kamila Frątczak, Joanna Mirek, Sylwia Pycia, Aleksandra Jagieło, Ivana Plchotova, Mariola Zenik (libero) oraz Milena Rosner, Joanna Kaczor, Agnieszka Śrutkowska, Monika Targosz. Metal Galati: Ivana Djerisilo Stankovic, Brizitka Molnar, Nneka Onyejekwe, Frauke Dirickx, Mayvelis Martinez, Alida Markovici, Marija Filipova (libero) oraz Alina Albu. Vakifbank Guenes Stambuł - Foppapedretti Bergamo 2:3 (18:25, 25:21, 23:25, 25:18, 12:15)