W drugim piątkowym spotkaniu Rosja wygrała z Bułgarią 3:0 (39:37, 26:24, 25:23). Do finałów mistrzostw świata zakwalifikują się dwie najlepsze drużyny z tego turnieju. Startująca na arenie międzynarodowej od 1992 roku reprezentacja Estonii w opinii fachowców nie miała żadnych szans w konfrontacji z zespołami Polski, Bułgarii i Rosji. Zajmuje ona w rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) miejsce w szóstej dziesiątce, obok m.in. Pakistanu, RPA i Norwegii. Estończycy do turnieju w Rzeszowie przebili się z pierwszej fazy i już sam fakt awansu do szesnastki najlepszych drużyn Europy walczących w trzeciej fazie kwalifikacji mistrzostw świata był sukcesem. Już przy pierwszej zagrywce Eerik Jago pokazał, że potrafi uderzyć piłkę z taką siłą jakiej nie powstydziliby się najlepiej serwujący zawodnicy Europy. W następnych akcjach on i jego koledzy zademonstrowali szybki atak, dobry blok i skuteczną obronę. Nie były im straszne najmocniejsze serwisy Mariusza Wlazłego. Z kolei gospodarzom nie wychodziły najlepiej te elementy i dlatego też ofiarnie walczący Estończycy praktycznie przez cały czas pierwszego seta mieli 1-2-punktową przewagę. Nie poddali się też gdy Polska objęła prowadzenie 23:21 po skutecznych akcjach Mariusza Wlazłego i Sebastiana Świderskiego. Przy stanie 23:23 atak Wlazłego został podbity i rywale wyprowadzili skuteczną kontrę. Gdy Bałtowie zdobyli 25. punkt co bardziej pesymistycznie nastawieni obserwatorzy zaczęli przypominać najczarniejsze chwile męskiej reprezentacji siatkarzy w ostatnich latach, z półfinałem Ligi Światowej w Belgradzie, gdzie Polska prowadziła z Serbią i Czarnogórą 2:0 oraz 22:17 i przegrała. Na szczęście dla polskiego zespołu na tym skończyły się emocje w tym spotkaniu, który łatwo wygrał trzy kolejne sety. Bardzo dobrze spisywał się Mariusz Wlazły, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Zdobył 17 punktów. Grał bardzo efektywnie i efektownie. Sekundowali mu Łukasz Kadziewicz i Piotr Gruszka wielokrotnie stawiając wysoki blok. Estończycy jeszcze na początku czwartego seta, wykorzystując chwilę słabszej gry polskiego zespołu, zerwali się do walki, doprowadzając ze stanu 7:2 do 7:6. Od tego momentu gospodarze grali już skoncentrowani, a ostatnią akcję seta i meczu Michała Winiarskiego przyjęli z ogromną radością. - To zwycięstwo miało szczególnie psychologiczne znaczenie - powiedział b. środkowy reprezentacji Marcin Prus. - Jestem przekonany, że pozwoli ono zapomnieć o ostatnich trudnych chwilach i doda sił przed meczami z Rosją i Bułgarią, które będą prawdziwym sprawdzianem. <a href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=171532&tytulGal=El.%20M%A6%20Siatkarzy%20-%20Rzesz%F3w&galId=5210&nr=1">Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Estonia.</a> Grupa L Polska - Estonia 3:1(23:25, 25:16, 25:18, 25:20) Polska: Zagumny, Wlazły (17 pkt), Kadziewicz (12), Gołaś, Gruszka (11), Świderski, Ignaczak (libero) oraz Winiarski, Murek, Szymański, Stelmach, Grzyb. Estonia: Toobal, Meresaar (15), Sirelpuu, Ouekallas (12), Jago, Pajusalu, Esna (libero) oraz Kruzajev, Lember, Pupart, Silm. Sędziowali: Płamen Antonow (Bułgaria) i Aleksander Burilin (Rosja). Widzów 4500. Rosja - Bułgaria 3:0 (39:37, 26:24, 25:23) Tabela: 1. Rosja 1-0 2 3:0 2. Polska 1-0 2 3:1 3. Estonia 0-1 1 1:3 4. Bułgaria 0-1 1 0:3 sobota Polska - Bułgaria (19.00) Rosja - Estonia (21.00)