Dwa pierwsze sety tego spotkania przebiegały według takiego samego scenariusza. Ekipa Francji od pierwszych piłek wychodziła na kilkupunktowe prowadzenie i kontrolując mecz konsekwentnie wygrała te partie. Podobnie rzecz miała się w trzecim secie. Francuzi prowadzili już 15:11, jednak w drugiej połowie seta Słowacy zagrali z niesamowitą ambicją, mieli również nieco szczęścia przy przyjmowaniu trudnych piłek i przewaga Francji zaczęła topnieć. Słowacy doprowadzili do stanu 17:17, by za chwilę wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu (19:18). Ekipa Francji próbowała jeszcze odzyskać inicjatywę, jednak Słowacy, którzy uwierzyli w końcowy sukces, zagrali ambitnie i rozstrzygnęli seta na swoją korzyść. W czwartym secie Francuzi szybko objęli prowadzenie 3:0 i 6:3, jednak mecz później znów się wyrównał. Obydwie drużyny walczyły "punkt za punkt" ale większe doświadczenie ekipy Francji zaprocentowało w końcówce seta, w której zdecydowanie lepsi byli "Trójkolorowi". "W pierwszym secie moi zawodnicy zagrali trochę bojaźliwie, nie wytrzymali emocjonalnie, później było już lepiej. Nasi przeciwnicy zagrali fenomenalnie w obronie. Widać też było różnice w doświadczeniu pomiędzy moimi zawodnikami a reprezentantami Francji, którzy regularnie grają w Lidze Światowej, mistrzostwach świata i na olimpiadzie" - powiedział po meczu trener Słowacji Emanuele Zanini. "Jestem zadowolony z wygranej. Nie mieliśmy zbyt wiele spotkań kontrolnych, stąd nie wiedziałem do końca na co stać mój zespól. Zagraliśmy jednak tak, jak ostatnio z Holandią. Jestem zadowolony z postawy w obronie, w bloku i w kontrataku" - powiedział po meczu trener Francji Philippe Blain. Francja - Słowacja 3:1 (25:20, 25:18, 22:25, 25:20) Francja: Rouzier, Vadeleux, Sol, Antiga, Samica, Le Marrec oraz Henno (l), Ragondet, Tuia Słowacja: Masny, Kohut, Ogurcak, Nemec, Kmet, Divis oraz Pipa (l), Joscak, Sopko, Bencz, Kubs, Zatko