- W pierwszym meczu z Francją widać było, że nasi siatkarze są nieco spięci, przynajmniej na początku. Na takich imprezach bardzo ważne jest, żeby dobrze wejść w turniej. Wówczas człowiek jest bardziej pewny siebie, wiem to po sobie. Gorzej, jak się dostanie baty od drużyny, o której w ogóle nie myśleliśmy, że można z nią przegrać. To wtedy źle wróży na przyszłość - oceniła Bełcik. - Bardziej podobały mi się kolejne mecze w wykonaniu naszych siatkarzy - z Niemcami i Turcją. Chłopaki byli już bardziej wyluzowani, więcej ryzykowali - dodała dwukrotna mistrzyni Europy. Reprezentację siatkarek za niespełna trzy tygodnie czeka również udział w mistrzostwach Starego Kontynentu, które odbędą się w Polsce. - Jeszcze nie myślę o naszych mistrzostwach, na razie trzymam kciuki za Polaków i raczej bezstresowo oglądam sobie turniej w telewizji. No może czasami się emocjonuję, gdy wynik w końcówkach setów jest na styku. Jedno jest pewne - musimy zrobić to samo co chłopaki i wyjść z grupy, najlepiej z kompletem wygranych. Nie będzie łatwo, bo mamy w grupie bardzo mocne Holenderki - podsumowała Bełcik.