"Myślę, że dwa miesiące temu, nikt by nie postawił na nas złamanego grosza. Większość nas skreśliła, bo wiedziała, co nas dopadło jako zespół (kontuzje czołowych zawodników - Michała Winiarskiego i Mariusza Wlazłego - przyp. red). Cieszymy się teraz i mamy satysfakcję, że w takim zestawieniu osiągnęliśmy bardzo dużo, a może być jeszcze więcej" - powiedział Bąkiewicz. Polacy po trzech zwycięstwach w pierwszej fazie - z Francją, Niemcami (po 3:1) i Turcją (3:0) oraz dwóch wygranych w drugiej - z Hiszpanią i Słowacją (po 3:2) zapewnili sobie już awans do półfinału. W czwartek czeka ich jeszcze pojedynek z Grecją (19.00 czasu polskiego). W opinii Bąkiewicza zaprocentowała przede wszystkim praca, jaką wykonali w ostatnich czterech miesiącach. "Bywało ciężko. Dobrą robotę wykonujemy nadal, co udało nam się już przełożyć na awans do półfinału". Dodał, że nie jest zmęczony i mógłby grać dalej. O spotkaniu ze Słowacją, którą biało-czerwoni pokonali w pięciu setach, chce jak najszybciej zapomnieć. "Najważniejsze jest zwycięstwo i awans do półfinału. To nas najbardziej cieszy, z gry nie możemy być zadowoleni. Było nerwowo, musieliśmy to wygrać, by znaleźć się w czwórce i na pewno nas trochę niepotrzebnie sparaliżowało" - przyznał. Dlatego, według niego, najlepiej będzie jak ... "zapomnimy o wyniku". Bąkiewicz nie wie na kogo mogą trafić w półfinale. "Nie mam życzeń co do rywala. Wszystko mi jedno kto nim będzie, musimy interesować się tylko swoją grą i na tym się skupiać" - zakończył.