Polki po raz drugi w tym turnieju zmierzyły się z Holandią i po raz drugi przegrały. W pierwszej fazie zawodów nasze siatkarki uległy 0:3. Tym razem stawką był finał ME i znów lepsze okazały się rywalki, wygrywając 1:3. Pierwsze dwa sety nasz zespół przegrał wyraźnie 11:25 i 15:25. - Nie podjęłyśmy walki. Wstyd przegrać w takich rozmiarach. Rywalki seriami zdobywały punkty i to nas trochę podłamało - stwierdziła Barańska. - Po drugim secie powiedziałyśmy sobie, że to jeszcze nie koniec. Trzecia partia była w naszym wykonaniu dobra, w ale czwartym już nie dałyśmy rady - zaznaczyła Barańska, która zakończyła mecz z dorobkiem 14 punktów. W niedzielę Polki zagrają o brązowy medal. Ich przeciwnikiem będzie przegrany z drugiego półfinału Włochy - Niemcy. - Jest mi obojętne z kim się zmierzymy. Każdy zespół, który znalazł się w tej fazie turnieju jest bardzo mocny - zakończyła Barańska. Radości z awansu do finału nie kryła kapitan reprezentacji Holandii Manon Flier. - Dwa sety zagrałyśmy pięknie, a Polki popełniały zbyt dużo błędów. Porażka w trzecim secie wynikała z tego, że zepsułyśmy mnóstwo zagrywek. W czwartej partii jednak wróciłyśmy do gry na wysokim poziomie. Cieszymy się z awansu do finału i postaramy się zdobyć złoty medal - podsumowała Flier. Robert Kopeć, Łódź Czytaj także: Niemki rywalkami Polek, Włoszki zagrają o złoto Tutaj znajdziesz relację z meczu Polska - Holandia 1:3 Trener Holenderek: Zagraliśmy fenomenalnie Piotr Makowski: Spotkanie z czołgiem