- Wszystkie te zespoły są wyżej notowane od nas, więc porażki z nimi nie są ujmą. Niemniej są to mistrzostwa Europy i my także przyjechaliśmy tutaj, by walczyć o najwyższe cele - powiedział trener reprezentacji Polski juniorek Andrzej Urbański. - Porażka z Serbią w pierwszym spotkaniu była wynikiem tego, że dziewczyny przestraszyły się stawki meczu, przeciwnika i rangi imprezy. Mimo, że gra była wyrównana w kluczowych momentach coś się zacinało. Podobnie było w spotkaniu w Turcją, w którym prowadziliśmy do połowy każdego seta i mieliśmy wyraźną przewagę. Niestety jedna, dwie sytuacje wprowadzały nerwowość w drużynie, brak pewności w ataku, silne piłki zmieniały się w "plasy" i w rezultacie to rywalki rozstrzygały na swoją korzyść końcówki setów. Te trzy zespoły należą do europejskiej czołówki, a my niestety płacimy frycowe za brak ogrania z silnym przeciwnikiem i brak obycia w dużych imprezach - podsumował Urbański dotychczasowe występy. W kolejnym spotkaniu podopieczne Andrzeja Urbańskiego zmierzą się z Holandią. - Musimy wygrać z Holandią, żeby podbudować się psychicznie, dlatego dzisiejszy dzień spędzimy możliwie z dala od siatkówki. Poza popołudniowym treningiem będziemy odpoczywać i relaksować się, zaś wieczorem wszystkie drużyny czeka wizyta u mera miasta - dodał Urbański. We wczorajszym spotkaniu ucierpiała Ewelina Sieczka, po zderzeniu z Natalią Nuszel. Po oględzinach przez lekarza, okazało się jednak, że jest to niegroźne stłuczenie. O tym, czy Sieczka zagra w jutrzejszym meczu, sztab szkoleniowy najprawdopodobniej podejmie decyzję w środę rano.