W finale Pucharu Polski spotkały się te same drużyny, które rywalizowały o trofeum w ostatniej dokończonej edycji turnieju, czyli przed dwoma laty. Jastrzębianie byli blisko zwycięstwa w drugim secie, ale ostatecznie przegrali 25:27. W trzecim przewaga mistrzów Polski nie ulegała już wątpliwości i <a href="https://sport.interia.pl/siatkowka/ekstraklasa-mezczyzn/news-puchar-polski-siatkarzy-zaksa-triumfuje-jastrzebski-wegiel-p,nId,5106457" target="_blank">kędzierzynianie obronili tytuł</a>. Wiśniewski, który latem przeniósł się z Kędzierzyna-Koźla do Jastrzębia, rozegrał cały mecz, zdobywając osiem punktów. Damian Gołąb, Interia: Po udanym półfinale z Treflem Gdańsk porażka w decydującym meczu to duże rozczarowanie? Łukasz Wiśniewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla: Na pewno tak. My zagraliśmy dużo słabiej niż wczoraj, ZAKSA zagrała zdecydowanie lepiej. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak trudny przeciwnik czeka na nas w finale. Niestety, potrafiliśmy nawiązać walkę tylko momentami. Na dziś to zdecydowanie za mało, żeby go pokonać. Jest w Was trochę frustracji? Gracie z ZAKS-ą trzeci raz w tym sezonie i trzeci raz nie udaje się wygrać. - To nie jest frustracja, to po prostu sportowa złość. Każdy z nas przed sezonem stawiał sobie najwyższe cele, chciał zdobyć trofeum. A zwłaszcza wtedy, kiedy udało się dotrzeć do finału. Na dziś ZAKSA jednak dominuje w naszym kraju i znów to udowodniła. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Żałujecie drugiego seta? W nim było naprawdę blisko zwycięstwa. - Na pewno żal tej partii. Mieliśmy piłkę po swojej stronie. Natomiast nawet gdybyśmy tego seta wygrali, to ciągle tylko jedna partia. Zwycięzca musi wygrać trzy, więc z Kędzierzynem i tak byłoby dalej ciężko. Grając z nimi trzeba być przez całe spotkanie maksymalnie skoncentrowanym i grać na najwyższym poziomie. Dopiero wtedy można liczyć na zwycięstwo. Przygotowywaliście się do tego turnieju, wykonując dość ciężką pracę z nowym trenerem Andreą Gardinim. Widać progres w Waszej grze w porównaniu do końcówki sezonu zasadniczego? - Myślę, że tak. Zawsze nowy trener dodaje coś nowego do drużyny, to widać już od pierwszych treningów. Ale szkoda tego finału. Mamy o czym myśleć, chociaż nie za długo, bo zaraz bardzo ważny i bardzo trudny ćwierćfinał z Zawierciem. Zawiercie zrobiło duże wrażenie tym, jak w półfinale Pucharu Polski postawiło się ZAKS-ie? - Tak, mieli swoje szanse, by nawet wygrać to spotkanie. Według mnie ZAKSA jednak w półfinale nie do końca była obecna w hali. Chyba za szybko byli myślami już w Rosji. Natomiast dziś wrócili na dobre tory i wszystko nam wyjaśnili. Co zrobić, by zbliżyć się do ZAKS-y? - Wracamy do ciężkiej pracy. By zbliżyć się do ZAKS-y, musimy wygrać ćwierćfinał i półfinał PlusLigi, a to będzie bardzo trudne. Rozmawiał Damian Gołąb