Moda na zagranicznych trenerów trwa w PlusLidze od lat i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Na trenerskich ławkach sezon rozpoczęło siedmiu Polaków, jeden z nich - Robert Prygiel - stracił posadę już w trakcie rozgrywek. Gdy jednak spojrzeć na czołówkę, widać, że najlepsi stawiają na fachowców z zagranicy. W drużynach pierwszej ósemki było tylko trzech polskich szkoleniowców, a w czołowej czwórce jedynym Polakiem na ławce był Michał Mieszko Gogol, opiekun czwartej PGE Skry Bełchatów. Wiele wskazuje jednak na to, że dwóch znanych zagranicznych szkoleniowców może się z PlusLigą pożegnać. Najgorętszym nazwiskiem na trenerskiej giełdzie stał się Grbić. W pierwszym sezonie w Polsce plany pokrzyżowała mu pandemia, ale w drugim zrobił z Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle prawdziwą maszynkę do wygrywania. Jego zespół w znakomitym stylu wygrał Ligę Mistrzów, a oceny jego pracy nie zmienia nawet porażka z Jastrzębskim Węglem w finale PlusLigi. Zachwycali się nim eksperci, jak Łukasz Kadziewicz, były środkowy polskiej kadry. - Zachowywał się jak generał. Za nim przyspieszony kurs trenerski na wysokim, europejskim poziomie. A jako człowiek się nie zmienił, spokój dalej od niego bije. To bardzo cenna rzecz w nerwowych momentach - <a href="https://sport.interia.pl/siatkowka/news-lm-siatkarzy-lukasz-kadziewicz-dla-interii-zaksa-moze-ograc-,nId,5125154" target="_blank">charakteryzował Serba w rozmowie z Interią</a>. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Te zalety nie uszły uwadze prezesowi ZAKS-y Sebastianowi Świderskiemu, który jeszcze w grudniu zadbał o to, by przedłużyć kontrakt z Grbiciem. I to od razu o dwa lata. O ile Świderski liczył się bowiem z tym, że po sezonie klub straci kilku czołowych zawodników, o tyle kontynuację pracy miała zagwarantować właśnie obecność Serba. Tyle że Grbić zwrócił na siebie uwagę Sir Safety Conad Perugia, włoskiego giganta, który w końcówce sezonu zakończył współpracę z Vitalem Heynenem. Gino Sirci, prezes Perugii, już kilka dni temu na łamach tvpsport.pl stwierdził, że jest blisko porozumienia ze szkoleniowcem. PlusLiga. Nikola Grbić zostanie trenerem Perugii? Włosi muszą jednak jeszcze dogadać się z ZAKS-ą, która na pewno zażąda odszkodowania za rozwiązanie kontraktu. Jeśli jednak Perugia wyrwie szkoleniowca z Kędzierzyna-Koźla, straci nie tylko wicemistrz Polski, ale i cała PlusLiga. Mimo wielkiego sukcesu, jakim była wygrana w Lidze Mistrzów jej przedstawiciela, strata trenera z ważnym kontraktem przez czołową ekipę będzie bolesnym i prestiżowym prztyczkiem w nos dla całych rozgrywek. Grbicia na Półwysep Apeniński ma ciągnąć tęsknota do Włoch i rodzina - w końcu spędził z nią w tym kraju kilkanaście lat najpierw jako zawodnik, a potem jako trener. W Perugii będzie mógł najpewniej współpracować z Wilfredo Leonem, jednym z najlepszych siatkarzy świata, ale trafi też na gorący stołek. Przekonał się o tym Heynen, który nie wygrał ani LM, ani rozgrywek ligowych, i nie żegnano go w Perugii zbyt wylewnie. W tle są oczywiście pieniądze - klub, który według włoskich mediów płaci Leonowi 900 tys. euro za sezon, zapewne zaproponuje Serbowi wyższą gażę niż ZAKSA. To jednak nie przeszkadza w mocnych ocenach postępowania Grbicia. Dziennikarze rosyjskiego business-gazeta.ru wprost stwierdzili, że taka decyzja “zrujnuje reputację" 47-letniego szkoleniowca. PlusLiga. Daniel Castellani na celowniku Fenerbahce Stambuł W cieniu Grbicia, ale i kilku innych trenerów PlusLigi, był w zakończonym niedawno sezonie Castellani. Prowadzony przez niego Indykpol AZS Olsztyn nie zdołał awansować do fazy play-off, ale olsztyńscy działacze przedłużyli współpracę z Argentyńczykiem. Ten pozostaje jednak w trenerskim świecie dużym nazwiskiem, ma na koncie pracę w kilku prestiżowych miejscach - m.in. w Perugii, PGE Skrze i ZAKS-ie, a także reprezentacji Polski. I od lat cieszy się reputacją fachowca specjalizującego się zwłaszcza we wprowadzaniu do zespołu młodych zawodników. Być może to właśnie te umiejętności przekonały działaczy Fenerbahce Stambuł, którzy, jak poinformował “Przegląd Sportowy", chcą już po raz trzeci zatrudnić Castellaniego. Turecka drużyna, która w fazie grupowej LM obejrzała plecy ZAKS-y i PGE Skry, jest na tyle przekonująca, że trener zastanawia się nad opuszczeniem PlusLigi. Zarówno w przypadku Grbicia, jak i Castellaniego na razie brak oficjalnego potwierdzenia medialnych doniesień przez polskie kluby. Jeśli Serb i Argentyńczyk ostatecznie opuszczą Polskę, ZAKSA i Indykpol AZS pewnie szybko znajdą ich następców. Mogą nie mieć wyjścia, w końcu z niewolnika nie ma pracownika. Ale łatwość, z jaką zagraniczne kluby podbierają trenerów PlusLigi z ważnymi kontraktami, pozostawi po sobie co najmniej niesmak. Damian Gołąb