Świderski zapewnił, że zawodnicy wiedzą, iż zagrali ostatnio słabsze spotkanie i głośno o tym mówią. Do niedawna jeszcze trener ZAKS-y, dziś prezes, zaznaczył, że jeszcze przed sobotnim meczem z Lotosem klub i sztab trenerski z Kędzierzyna-Koźla zakładały, iż może on być nieco słabszy w wykonaniu ich zawodników - choćby przez wzgląd na trudny i wymagający, ale wygrany bój w Rzeszowie. "Niestety zespół z Gdańska jest bardzo niewygodnym rywalem. Przekonaliśmy się o tym w ubiegłym roku, a także już w tym. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, ale nikt oczywiście nie zakładał, że będzie ono przegrane" - relacjonował Świderski. I dodał: "No, ale stało się. Podziałało to jak zimny prysznic na chłopaków, więc mobilizacja przed kolejnym starciem jest na pewno znacznie wyższa". Asystent trenera ZAKS-y Ferdinando de Giorgi, Oskar Kaczmarczyk dodał, że mecz z Lotosem kędzierzynianom na pewno nie wyszedł. "Ale nie było tak, że w naszej grze wyszły jakieś braki. Po prostu nie był to nasz dzień. Popełniliśmy za dużo prostych błędów, które zachęciły przeciwnika do walki i dały możliwość gry" - analizował Kaczmarczyk. Zapewnił jednocześnie, że ostatnie dni były czasem, w którym zawodnicy ZAKS-y mogli się jednocześnie zregenerować, jak i popracować nad techniką, na co w trakcie sezonu nie ma zbyt wiele czasu. Pytany, czy po porażce z Lotosem Trefl Gdańsk w zespole jest sportowa złość i wola wygranej, Kaczmarczyk uznał, że "strasznie się tego nie odczuwa, ale na pewno siedzi to w zawodnikach". "Pierwsza w tym sezonie porażka musiała kiedyś nadejść i nadeszła. Nie będziemy tego rozpamiętywać. Wiemy, z kim gramy teraz i liczymy, że wywieziemy z terytorium przeciwnika punkty. Na pewno jedziemy po zwycięstwo" - podkreślił. Do Bełchatowa kędzierzynianie wyjechali w piątek przed południem. Wieczorem tego dnia mają zaplanowany trening, a w sobotę rano rozruch. Mecz rozpocznie się o godz. 20. Kolejnym starciem ZAKS-y będzie spotkanie na własnym terenie 9 grudnia z Jastrzębskim Węglem. Kaczmarczyk powiedział, że na nim kędzierzynianie jeszcze się nie koncentrują. "Nie wybiegamy w przyszłość, nie liczymy punktów w tabeli. Skupiamy się na najbliższym rywalu i tych trzech punktach, które właśnie są do zdobycia" - mówił i dodał, że którakolwiek z drużyn wygra w sobotę, będzie mieć "dużą przewagę w tej części sezonu". Będzie to pierwszy mecz ZAKS-y bez atakującego Dominika Witczaka, którego klub wypożyczył do Resovii. Prezes Świderski zapewnił, że decyzję tę przekalkulowano na chłodno. "Uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem dla Dominika będzie pójście do zespołu, w którym będzie mógł grać więcej, niż u nas. Mamy przy tym na względzie także przyszły rok, kiedy zachowujemy z nim ważny kontrakt" - wyjaśnił Świderski. Po rozegraniu spotkań siódmej kolejki ZAKSA w tabeli zajmuje trzecie miejsce, z dorobkiem 18 punktów - identycznym, jak znajdująca się na drugiej pozycji w zestawieniu PGE Skra Bełchatów.