Jak powiedziała Nowosielska, Świderski nie był jedyną osobą, którą rozważała jako kandydata na to stanowisko - zwłaszcza, że nowy trener będzie musiał zastąpić tak utytułowanego szkoleniowca jak Castellani. Zapewniła natomiast, że będzie miał pełne wsparcie ze strony klubu i zawodników. Zaznaczyła, że choć sportowe cele nie będą ustawione tak wysoko jak w minionym sezonie to wierzy, że ZAKS-ie uda się wywalczyć medal w lidze. - To dlatego, że znam zespół. Nasi zawodnicy chcą walczyć o wygraną w każdym spotkaniu - podsumowała Nowosielska. Świeżo mianowany trener również zapewnił, że zamierza tak poprowadzić siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla, by sięgnęli po medal i by nie było widać wielkiej przepaści między sportowym poziomem w minionym i przyszłym sezonie. Dodał, że w najbliższych tygodniach będzie musiał skompletować zespół. Wśród zawodników ZAKS-y, którym kończą się kontrakty są Jurij Gladyr, Serhij Kapelus oraz Brazylijczycy Rogerio Nogueira i Felipe Fonteles. Sabina Nowosielska zapewniła, że z wszystkimi toczą się obecnie rozmowy. Najtrudniej będzie zapewne utrzymać Fontelesa, który doskonale zaprezentował się w polskiej lidze pod wodzą Castellaniego, a zamierza pójść właśnie tam, gdzie argentyński szkoleniowiec. - Ostatecznej decyzji jednak jeszcze nie podjął - powiedziała w piątek Nowosielska. Popularnego "Lipe" do pozostania w ZAKS-ie przekonują też kibice. W czwartek wieczorem pod kędzierzyńską Halą Azoty zabrali się, by zrobić wspólne zdjęcia i przesłać Brazylijczykowi. Około setki fanów siatkarza z liter wydrukowanych na karkach ułożyło napisy: "Lipe zostań z nami", "Lipe, prosimy wróć" i "Dziękujemy". Kibice zasypali też zawodnika wpisami na Twitterze. - Chyba każdy sportowiec na świecie może pozazdrościć Felipe takiej wielkiej sympatii. Wiemy, że również z tego powodu jest on bardzo emocjonalnie rozdarty - powiedziała prezes Nowosielska. Świderski uznał, że mimo to trudno będzie utrzymać Brazylijczyka. Dodał, że ewentualnych nowych zawodników będzie szukał wśród młodych siatkarzy, zarówno krajowych jak i zagranicznych. Zaznaczył, że obecnie siatkarski rynek jest mocno "przetrzebiony" przez kluby z Rosji czy Turcji, które proponują bardzo dobre warunki finansowe. Podkreślił też, że przejąć trenerską funkcję po Argentyńczyku nie będzie mu łatwo. - Nie będę się starał być Danielem Castellanim, ale chciałbym kontynuować jego dzieło. Dobrze, że w zespole zostaje wielu zawodników, więc zaczniemy już od pewnego pułapu. Najtrudniej z pewnością będzie bez umiejętności i wiedzy Daniela z zakresu psychologii, co było bardzo cenne dla zespołu - podkreślił Świderski. Świderski jako siatkarz grał w Stilonie Gorzów i Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle, z którym trzy razy sięgał po mistrzostwo Polski, dwa razy zdobył Puchar Polski, a w 2003 r. brąz w Lidze Mistrzów. Grał też we włoskich zespołach Perugia Volley oraz Lube Banca Macerata, zdobywając m.in. Superpuchar Włoch i dwukrotnie Puchar Włoch. W lata 1996-2011 był reprezentantem kraju, srebrnym medalistą mistrzostw świata z 2006 r. i dwukrotnym reprezentantem Polski na igrzyskach olimpijskich - w Atenach i w Pekinie. W 2009 roku zerwał ścięgno Achillesa, co wyeliminowało go z gry na długie miesiące. W kolejnym sezonie wrócił do ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, gdzie wywalczył wicemistrzostwo Polski i srebro w Pucharze CEV. Karierę zawodniczą zakończył w 2012 roku. Potem był krótko trenerem Farta Kielce, a w minionym sezonie drugim szkoleniowcem kędzierzyńskiej ekipy, z którą sięgnął po Puchar Polski, wicemistrzostwo Polski i czwarte miejsce w Lidze Mistrzów.