Urodzony w Radomiu Prygiel kilkakrotnie wracał, by bronić barw klubu z rodzinnego miasta i to w nim, po wywalczeniu ponad dwa miesiące temu mistrzostwa I ligi, zakończył karierę zawodniczą. Jak podkreślił, początek przygody z pracą szkoleniowca "u siebie" ma zarówno plusy, jak i minusy. - Na dwoje babka wróżyła. Dostałem ofertę pracy, na którą niektórzy czekają całe życie, więc to duże wyróżnienie. Są też minusy. Wiele osób mnie tu zna i wszyscy próbują, mając dobre intencje, doradzać. Słucham tego wszystkiego, ale muszę też przeprowadzać selekcję - powiedział 37-letni trener. Z własnej inicjatywy, przygotowując się do nowej funkcji, konsultował się zaś z kilkoma osobami, m.in. z byłym kolegą z boiska, a obecnie szkoleniowcem siatkarzy AZS Politechniki Warszawskiej Jakubem Bednarukiem. - Jestem w stałym kontakcie z moim "guru", czyli Włochem Roberto Santillim (pracował z nim jako zawodnik Jastrzębskiego Węgla - red.). Odpowiada mi jego styl. Był otwarty, wprowadził wiele fajnych rzeczy. Współpracowałem także z kilkoma innych cenionymi szkoleniowcami. Będę chciał od nich wziąć to, co najlepsze i wykorzystać w swojej pracy - zaznaczył. Prygiel dodał, że w związku z nowym wyzwaniem nie odczuwa na razie zdenerwowania. - To nie tyle trema, co raczej chęć pokazania się. Zobaczymy, jak będzie - skwitował. Zapewnił, że w kontakcie ze swoimi podopiecznymi nie zamierza się wywyższać, ale też będzie pilnował przestrzegania wprowadzonych reguł. - Nie będę dla nich "panem". Ta współpraca ma dać obopólne korzyści. Chcę, aby to było partnerstwo, ale na moich zasadach - zastrzegł. W ekipie prowadzonej z Radomia jest wielu młodych zawodników, co zdaniem szkoleniowca nakłada na niego dodatkowy obowiązek. - Przy doświadczonych graczach chodzi praktycznie tylko o zgrywanie. Z młodymi zaś jest jeszcze element nauki - profesjonalizmu i życia. Trzeba wprowadzić ich w dorosłą siatkówkę - argumentował. Jak dodał, pomysł, aby po zakończeniu występów na boisku spróbować sił jako trener, po raz pierwszy pojawił się cztery lata temu. - Przygotowania do prowadzenia zespołu w zbliżającym się sezonie rozpoczęły się jednak późno, bo dopiero w czerwcu dowiedzieliśmy się, że wystąpimy w ekstraklasie. Awans wiąże się z ogromem pracy. Staram się odciążyć trochę innych i zajmuję się także sprawami organizacyjnymi, których jest mnóstwo - przyznał Prygiel.