Poprzednie ligowe zwycięstwo kędzierzynianie odnieśli 12 stycznia. Wówczas, w zaległym meczu 12. kolejki pokonali na własnym parkiecie Wisłę Bydgoszcz 3:0. Potem ulegli sensacyjnie drużynie MKS Będzin 1:3 oraz Jastrzębskiemu Węglowi 2:3. "Po drodze" pokonali tylko w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski pierwszoligowy BBTS Bielsko-Biała (3:0). Jak przyznał w sobotę przyjmujący Zaksy Kamil Semeniuk, porażka z drużyną z Zagłębia Dąbrowskiego była taką z rodzaju "wstydliwych". Jednak z ekipą Jastrzębskiego Węgla jego zespół przegrał już po zaciętej walce. "Mamy teraz ciężki okres, gramy prawie co trzy dni. Zwycięstwa odniesione w takim stylu jak dziś, czyli po niezbyt męczącym pojedynku, są nam bardzo potrzebne" - powiedział po spotkaniu w Zawierciu. Przyznał, że on i koledzy spodziewali się ciężkiej przeprawy. Nie tylko z uwagi na klasę rywala, co gorący doping kibiców Aluronu. "Daliśmy jednak radę. Drugi co set co prawda wymknął nam się przez chwilę spod kontroli, ale po chwili wróciliśmy do swojej gry" - zauważył. Jego zdaniem, kluczem do zwycięstwa był blok i cierpliwie, mądrze rozgrywane kontry. W pierwszym secie stosunkowo krótko trwała wyrównana walka, do stanu 8:8. Po następnej akcji mistrzowie Polski objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca seta. Ten zakończył się po autowym bloku gospodarzy po ataku Filipa Grygiela. W drugiej odsłonie Aluron prowadził 11:8, 12:9, 15:11. Jednak w drugiej części seta kędzierzynianie świetnie grali blokiem. W sumie aż 11 punktów zdobyli dzięki temu elementowi gry. Było 17:17, 20:20, ale końcówka należała do mistrzów Polski. Ostatni punkt zdobyli oni po tym jak Alexandre Ferreira ze środka siatki posłał piłkę na aut. Także trzeci set skończył się wynikiem 20:25. "Mamy nie jeden problem, ale głośno nie chcę o nich mówić. Mniej więcej do połowy trzech setów graliśmy jak równy z równy z rywalem. Jednak potem pokazywał on nam swoją klasę, jakie ma ogranie, doświadczenie" - powiedział drugi trener Aluronu Dominik Kwapisiewicz. Przyznał, że pierwszy set jego drużyna przegrała przed dobry atak Zaksy, następny przez dobry blok rywala, a trzeci przez dużą ilość tzw. własnych błędów. Wyjaśnił, że nie zagrał drugi libero Taichiro Koga ze względu na przepisy dot. udziału w meczu zawodników spoza Polski. Kędzierzynie walczyli z Aluronem w poprzednim sezonie w półfinale play off. Nieoczekiwanie pierwszy mecz, w hali Zaksy, wygrali zawiercianie 3:1 (walczono do dwóch zwycięstw). Drugi, we własnej hali, drużyna z Jury Krakowsko-Częstochowskiej przegrała 2:3. W trzecim spotkaniu "górą" była ZAKSA. autor: Rafał Czerkawski