Poprzedni sezon częstochowianie uwieńczyli zwycięstwem w rozgrywkach Challenge Cup, jednakże w lidze zajęli dopiero szóstą lokatę i - po 23 latach nieprzerwanych występów - tym razem zabraknie ich w europejskich pucharach. Mało kto się jednak spodziewał, że drużyna złożona z dwóch doświadczonych zawodników (Dawid Murek i Krzysztof Gierczyński) oraz grupy młodszych siatkarzy będzie na tak wysokiej pozycji. Tymczasem po sezonie akademików opuścił dotychczasowy sponsor i przez kilka miesięcy ważyły się losy drużyny, która ze względów finansowych nie była w stanie spełnić warunków niezbędnych do otrzymania licencji. Ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie, gdyż na zwiększenie swego zaangażowania w finansowanie AZS zdecydowała się firma Wkręt-met. Zanim jednak sytuacja się wyjaśniła, AZS Częstochowa przeszedł prawdziwą rewolucję kadrową. Z drużyny odeszło ośmiu zawodników, w tym Łukasz Wiśniewski (Zaksa), Fabian Drzyzga (AZS Politechnika Warszawska) i Krzysztof Gierczyński (Jastrzębski Węgiel). Z poprzedniego sezonu pozostało właściwie tylko trzech przyjmujących: 35-letni kapitan drużyny Dawid Murek oraz dwaj dużo młodsi zawodnicy - 19-letni Michał Kaczyński i 21-letni Miłosz Hebda (ten ostatni nadal jest wypożyczony z PGE Skry Bełchatów), a także środkowy Adrian Hunek. Nadal barwy drużyny spod Jasnej Góry będzie bronił drugi libero 20-letni Jakub Bik. Kadra została uzupełniona przede wszystkim dzięki wypożyczeniom z PGE Skry Bełchatów, która przekazała do AZS kilku zawodników o najmniejszych szansach, by przebić się do pierwszego składu siedmiokrotnego mistrza kraju. Ponadto z wypożyczenia do BBTS Bielsko-Biała powrócił Mariusz Marcyniak, a po kilku sezonach gry w innych klubach w drużynie znalazł się także 40-letni rozgrywający Andrzej Stelmach. Dopiero od ubiegłego tygodnia częstochowscy akademicy trenują w nowej hali (w dzielnicy Zawodzie, obok stadionu żużlowego), która jest o wiele większa od starej Hali Polonia. Przed siatkarzami stoi teraz zadanie przyciągnięcia tam kibiców, gdyż nowy obiekt, w przeciwieństwie do poprzedniego, jest zlokalizowany z dala od największych osiedli mieszkaniowych i linii tramwajowej. "Hali Polonia nie będzie nam brakować. Ma ona swoją specyfikę, ale z trzyletniego doświadczenia wiem, że wpływała ona negatywnie nie tylko na naszych rywali, ale i... na naszych zawodników. Jeśli wygrywało się mecze, to wszystko było w porządku, ale gdy coś się nie udawało, to presja była znacznie większa. Może miałem lepszy wgląd w grę drużyny i mogłem wychwycić więcej detali, ale myślę, że nie będziemy mieć problemu z przenosinami" - powiedział trener Marek Kardos. Zarząd klubu nie stawia przed drużyną konkretnych celów - zespół ma się scementować, zgrywać, a o coś więcej może powalczyć dopiero w przyszłym sezonie. "Od kilku lat wszyscy się zastanawiają, czy nasz zespół będzie w ogóle grać, a jeśli tak, to kim. A Częstochowa gra i radzi sobie całkiem nieźle. Jak będzie teraz? Zobaczymy. My możemy obiecać, że zrobimy wszystko, aby kibice byli z nami. Pracujemy na treningach na maksa, a czas pokaże na co nas stać" - zaznaczył kapitan drużyny, były reprezentant kraju Dawid Murek. Sezon częstochowianie zainaugurują meczem z Delectą Bydgoszcz.