Kędzierzyński zespół pierwszy mecz o awans do finału z bełchatowską drużyną zagra w sobotę, w swojej hali. W fazie zasadniczej rozgrywek ekstraklasy ZAKSA na wyjeździe pokonała Skrę 3:1, a u siebie 3:2. Drużyny te walczyły także w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zarówno podczas turnieju w Kędzierzynie-Koźlu, jak i w Bełchatowie górą była drużyna z woj. opolskiego, odpowiednio 3:0 i 3:2. Świderski przyznał, że niedawno wywalczony awans do finału wspomnianych międzynarodowych rozgrywek, to dla zespołu "wielka bomba energetyczna". Podkreślił jednak, że tamten sukces nie zmniejsza wagi, jaką zawodnicy przykładają do rywalizacji o mistrzostwo Polski. "Myślę, że przed startem półfinałów nie trzeba im przypominać, o co grają. Są wystarczająco zmotywowani" - powiedział PAP. ZAKSA w ćwierćfinale play off okazał się lepsza od zespołu Ślepsk Malow Suwałki. Zarówno u siebie, jak i na wyjeździe wygrała 3:1. Świderski przyznał, że korzystną okolicznością jest zakończenie rywalizacji ćwierćfinałowej w dwóch spotkaniach, co wiąże się z dłuższym czasem na odpoczynek. Od finałowego turnieju Pucharu Polski kędzierzynianie nie mieli na niego zbyt dużo dni. Tymczasem drugi, ostatni pojedynek ze Ślepskiem miał miejsce 28 marca. "Tak, ten czas na odpoczynek był bardzo potrzebny. Zawodnicy ostatnio cały czas przeżywali taki +roller coaster+. Dobrze, że mogli teraz odświeżyć umysły, podładować baterie. Teraz już najprawdopodobniej znowu przez dłuższy okres nie będzie na to czasu, chyba że wygramy rywalizację ze Skrą w dwóch meczach" - dodał prezes klubu z Kędzierzyna-Koźla. Sobotni mecz Grupy Azoty Zaksy z PGE Skrą rozpocznie się o godz. 14.45. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw.